W busie skończyło się paliwo i zamiast zadzwonić po obsługę autostrady, wybrał najbardziej nierozsądny sposób. Policja już ustaliła kierowcę. Dlaczego o tym piszemy? Aby nikt nie wpadł na tak durny pomysł.
Dnia 5 września na autostradzie A2 w pobliżu miejscowości Torzym przypadkowy kierowca usłyszał przez radio CB, że należy uważać na osobę jadącą hulajnogą pod prąd po pasie awaryjnym. Wyciągnął telefon, nagrał sytuację i wrzucił film na YouTube.
No i rzeczywiście. Na autostradzie, w nocy, pod prąd, ktoś jedzie elektryczną hulajnogą! (Dobrze, że takie hulajnogi mają światła…)
Film rozszedł się po internecie i mediach, a natrafiła na niego także Lubuska Policja. Oburzeni policjanci z Sulęcina z własnej inicjatywy wszczęli śledztwo.
„Sytuacja choć z pozoru śmieszna, z pewnością nie miała nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem bowiem mogła zakończyć się tragicznie. Okazało się, że kierującemu busem na litewskich nr rejestracyjnych zabrakło paliwa w busie. Do najbliższej stacji wybrał się zatem…elektryczną hulajnogą” – czytamy na stronie Lubuskiej Policji.
W toku postępowania, policjanci szybko zabezpieczyli nagrania z monitoringu, m.in. z pobliskiej stacji. Ustalili, że kierowcy skończyło się paliwo, a więc skorzystał z elektrycznej hulajnogi, którą akurat miał w busie. Pasem awaryjnym dojechał do najbliższego zjazdu i w jego pobliżu zjechał na stację paliw. Kupił kanister, paliwo i wrócił tą samą drogą. Zatankował auto z kanistra i ponownie udał się na stację, tym razem tankując już do pełna.
Ustalono, że kierowcą był obywatel Litwy. Policja już do niego dociera, ponieważ oskarżony jest o kilka wykroczeń drogowych, w tym poruszanie się hulajnogą po asfalcie. Policja ustala, czy stworzył zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym – do tej pory żaden inny kierowca nie zgłosił zdarzenia.
Co robić, gdy na autostradzie skończy się paliwo?
Sytuacja nie jest przyjemna, ale każdemu może się zdarzyć. Zamiast narażać siebie i innych na niebezpieczeństwo, policja sugeruje dwa sposoby:
„Jednym z nich jest powiadomienie obsługi autostrady telefonicznie. Co dwa kilometry na drodze są tzw. bezpieczne zatoczki z telefonem bezpośrednio do obsługi autostrady. Innym sposobem jest kontakt z numerem alarmowym 112, za pośrednictwem którego zostanie powiadomiona obsługa.”
Dlaczego w ogóle piszemy o tym zdarzeniu? Aby nikt nie wpadł na tak durny pomysł, jak opisywany Litwin.