Sportowe motocykle i kręte, górskie drogi to świetne połączenie. Trzeba tylko pamiętać, że mimo wszystko droga to nie tor i nie ma bezpiecznego pobocza.
W tym przypadku mamy rosyjskiego motocyklistę na krętej drodze gdzieś w Hiszpanii. Facet rzeczywiście nie jechał wyścigowym tempem, ale w pewnym momencie najwyraźniej zabrakło skupienia. Na wcale nie najostrzejszym zakręcie nasz bohater trochę spanikował i wypadł na pobocze. Niestety – jak to bywa na górskich drogach – tuż za linią asfaltu zaczynało się już zbocze góry…
Na szczęście z motocyklistą wszystko w porządku. Niestety jego motocykl spadł 50 metrów w dół… Na koniec kierowca mówi coś w stylu: „W Hiszpanii słońce, jest dobra pogoda, wiele drzew, droga prowadzi jakieś 50 metrów wyżej, a tutaj jest cud sportowy. Jak ten motocykl się tu u diabła znalazł?”