Statystyki są nieubłagane – tylko w zeszłym roku na polskich drogach doszło do 6759 zdarzeń z udziałem jednośladów.
Informacja prasowa
W wypadkach śmierć poniosło 271 kierowców motocykli, 21 pasażerów oraz 313 rowerzystów. Rannych zostało prawie 6618 osób. Skutki mogłyby być mniej tragiczne, gdyby tylko uczestnicy ruchu drogowego posiadali choć minimalną wiedzę na temat udzielania pierwszej pomocy ofiarom wypadków drogowych.
Jak wynika z policyjnych obserwacji, winę za wysoki wskaźnik wypadków należy upatrywać po obu stronach uczestników ruchu drogowego – zarówno kierujących jednośladami, jak i samochodami. Różnica polega na tym, że w przypadku nawet najdrobniejszej kolizji dwóch takich pojazdów, różnica mas i stref bezpiecznych powoduje, że to motocyklista lub rowerzysta mają dużo mniejsze szanse na przeżycie czy wyjście z wypadku bez większych obrażeń, niż kierujący czy pasażer „czterech kółek”.
Niestety duży wpływ na wyniki statystyk ma fakt bardzo niskiej świadomości społecznej dotyczącej chęci i umiejętności udzielania pierwszej pomocy. Pamiętajmy, że po wykonaniu telefonu alarmowego profesjonalna pomoc może nadejść nawet po upływie kilkunastu minut. A czas zawsze będzie działał na niekorzyść poszkodowanego. Warto więc wiedzieć, że czasem nawet najprostsze czynności przeprowadzone odpowiednio wcześnie przez przygodnych świadków zdarzenia mogą uratować komuś życie lub zdrowie.
Miejmy nadzieję, że odsetek ludzi potrafiących, a co najważniejsze – chcących pomóc będzie coraz większy. Na pewno dużą zasługę należy oddać członkom ochotniczych straży pożarnych, którzy często jako pierwsi pojawiają się na miejscu wypadku, udzielając jego ofiarom tzw. Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy. Wiadomo jednak, że by udzielić jej w sposób w pełni profesjonalny musi zostać użyty sprzęt bardziej zaawansowany niż ten, który znajdziemy w apteczce samochodowej statystycznego Polaka.
„Oczywiście pod warunkiem, że takową posiada. Prawdą jest, że apteczka samochodowa, turystyczna lub osobista powinna znajdować się w każdym domu, co więcej – być podstawowym elementem wyposażenia naszego samochodu czy plecaka w czasie wycieczek. Ponieważ to koszt zaczynający się już od kilkunastu złotych, cena nie powinna dla nikogo stanowić usprawiedliwienia” – tłumaczy Natalia Henczke, konsultant sklepu Twoja-Apteczka.
Oprócz torby lub plecaka ratowniczego, strażacy wyposażeni są również m.in. w kołnierze ortopedyczne, szyny Kramera czy inny specjalistyczny sprzęt medyczny.
„Najczęściej wykorzystywanymi przez ratowników są kołnierze jednoczęściowe lub składane. Dzisiejsze rozwiązania pozwalają regulować rozmiary indywidualnie pod potrzeby poszkodowanego, nie wymagają też ściągania w przypadku konieczności wykonania zdjęcia rentgenowskiego. Po złożeniu spokojnie mieszczą się nawet w apteczce samochodowej” – dodaje Natalia Henczke.
Zatrzymując się przy temacie kołnierza czy właśnie szyn Kramera – nie można powiedzieć, by sprzęt ten znajdywał się na standardowym wyposażeniu apteczki. Dodatkowo, by bezpiecznie korzystać z tego typu rozwiązań, warto posiadać odpowiednią wiedzę. Zgodnie z maksymą „Primum non nocere” powinniśmy być pewni, że mimo całego naszego zaangażowania, nie zrobimy komuś krzywdy.
„Należy wiedzieć jak poprawnie założyć kołnierz oraz szyny – jak i gdzie je przyłożyć, wymodelować czy usztywnić. To informacje, które można pozyskać np. na szkoleniach przeprowadzanych często także przez sklepy oferujące tego typu rozwiązania” – tłumaczy ratownik, Jakub Czajka.
Podsumowując – bądźmy odpowiedzialni na drodze, nie tylko za siebie czy swoich pasażerów, ale również za innych uczestników ruchu. A jeśli już jesteśmy świadkami wypadku – nie bójmy się pomóc. Róbmy to jednak w sposób pełni świadomy.
Źródło: twoja-apteczka.pl