Nie lubimy takich sytuacji. Pusta droga, wieczór, nie najgorsze warunki i jeden nierozsądny kierowca, który postanowił, że dokładne rozglądanie się przed wyjazdem z podporządkowanej to najwyraźniej strata czasu.
Dokładnie coś takiego spotkało Tomasza – przeczytajcie całego maila, którego nam podesłał:
Witam.
Mam na imię Tomasz, motocyklami jeżdżę od 5 sezonów. Na początku zaczynałem od skutera, później były dwa motorowery biegowe, no i przyszedł czas w końcu na większą pojemność, oczywiście po ukończeniu 18 roku życia i zdaniu prawka. Jako, że pogoda nie sprzyjała zdawaniu prawka i przekładali mi egzamin nie uzyskałem kategorii A, tylko A2. W garażu już stało Kawasaki ER5, jako że życie jest mi miłe i stwierdzam, że motocykle trzeba przechodzić stopniowo. Pierwszy sezon na ER (2013r) przeleciał spokojnie, bez żadnych akcji. Sezon 2014 skończył się dla mnie na początku sierpnia, przez kierowcę puszki, który mnie nie zauważył wieczorem i wykonał mi lewoskręt. Dnia wypadku nie pamiętam. Całe szczęście, skończyło się na 4-miesięcznym zwolnieniu lekarskim. Trochę obrażeń było, ale ze wszystkiego wyszedłem. W grudniu zrobiłem sobie prezent na święta w postaci kolejnego motocykla, jakim jest Yamaha MT-03. Od początku roku 2015 zrobiłem na niej już prawie 500 km. Głównie wieczorami, bo w dzień siedzę w pracy. Jadąc pewnego wieczoru, spotkała mnie niemiła sytuacja. Kierowca włączający się do ruchu z parkingu nie zauważył mnie i wyjechał mi na środek drogi.
Zachowałem zimną krew i udało mi się uniknąć sytuacji, przez którą pewnie musiałbym zakończyć nawet nie rozpoczęty sezon. Po ominięciu tego auta zawróciłem żeby pogadać z kierowcą – był bardzo przestraszony. Miałem GoPro na kasku i dopiero jak usiadłem w domu i sobie to włączyłem, zobaczyłem, że było naprawdę blisko. Gdybym nacisnął hamulce, mógłbym w niego się wkomponować, ale na cale szczęście odruch początkujących kierowców nie zadziałał. Jak widzę kogoś kto kupuje motocykl dla szpanu, nie umie jeździć po zakrętach, nie wie jak się zachować w takich sytuacjach, ale potrafi zapierdaczać na prostej albo jeździć na jednym kole, to nóż w kieszeni mi się otwiera, chociaż go nie noszę. Nie życzę nikomu nawet najmniejszego szlifa, a co dopiero wypadku. Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie miał tyle samo powrotów, co wyjazdów – nie tylko u mnie ale i u całej naszej motocyklowej RODZINY.
Pozdrawiam i LwG.