Bohater tego filmu jechał sobie spokojnie, około 40 km/h. Wyjeżdżając z łuku, zobaczył przed sobą kombajn. Niby nic strasznego, gdyby nie fakt, że na tak wąskiej drodze (oczywiście w Rosji), maszyna rolnicza zajmowała cały asfalt oraz pobocza z obu stron… Trzeba przyznać, że motocyklista wykazał się w pewnym sensie umiejętnością chłodnej kalkulacji, jakie możliwości przeżycia jeszcze mu pozostały.
Mimo, że bez problemu mógł wyhamować jeszcze na asfalcie, postanowił zjechać na trawę i tam położyć sprzęta oraz siebie – tak na wszelki wypadek, gdyby rolnik na kombajnie postanowił jechać dalej. Znając wszystkie filmy z Rosji i ich miłość do wódki, decyzja motocyklisty ani trochę nie dziwi. Na szczęście obyło się bez strat.