Caf-E racer? Oto propozycja, która wprawia konserwatywnych ekologów w niemałe zakłopotanie.
Australijczyk Tim Cameron stworzył kolejne, kontrowersyjne dzieło. Tym razem połączył ogień i wodę, albo raczej dolał oliwy do ognia, bo do hybrydowego napędu dorzucił dwukanałową elektryczną sprężarkę. Podstawę napędu motocykla stanowi tradycyjna czterosuwowa dwucylindrowa rzędówka. Niestety pojemność silnika dotąd nie została ujawniona. Podobnie nic nie wiadomo o planowanej mocy zestawu napędowego. Całości konstrukcji została nadana muskularna forma. To wszystko przypieczętowane zostało trendową nazwą Caf-E.
Wygląda na to, że Cameron wpadł na ten pomysł przeglądając brytyjskie magazyny o hard core’owych przeróbkach nakedów po zażyciu tabletek kofeinowych, popijanych potrójnym espresso. Temat podchwyciły w pierwszej kolejności blogi miłośników sztućców ze skrobi ziemniaczanej i talerzyków wytłaczanych z owsianki. Pomysł Australijczyka na motocykl przyszłości spowodował zamieszanie w kręgach skrajnych wyznawców ekologii, którzy ze znanym sobie oddaniem skłaniają się w kierunku napędu żaglem i pedałami. Trudno się dziwić reakcji blogerów z tych środowisk, bo zastosowanie sprężarki raczej nie sygnalizuje ambicji oszczędnościowych, nie zapowiada też cichej pracy jednostki. Cameronowi najwyraźniej nie chodzi o jak największy zasięg na litrze paliwa. Wygląda też na to, że za punkt honoru nie stawia sobie bezszelestnych przelotów parkowymi alejkami pod oknami przedszkoli i bibliotek. Na dźwięk słów „sprężarka” i „doładowanie” na myśl nasuwają się obrazy nielegalnych wyścigów potworów palących gumę i tchnących ogniem. Przynajmniej jeszcze dziś wypowiadanie tych słów w kontekście napędu hybrydowego nie brzmi harmonijnie. Już na pierwszy rzut oka blichtrowy Caf-E ma niewiele wspólnego z filozofią kotleta z tofu i biodynamiczną uprawą kapusty. Nic dziwnego, że propozycja Camerona wprawiła konserwatywnych ekologów w totalne zakłopotanie. Dołożyli autorowi i podważyli sensowność projektu. Ale głos zabierają też inni blogerzy, stawiający na bardziej muskularny odcień napędów alternatywnych. Gdyby nie oni i im podobni, na rynku nie pojawiałyby się inicjatywy takie jak Swigz, motocykl o napędzie elektrycznym dysponujący zgodnie z obietnicami momentem obrotowym rzędu 400 Nm i posyłający na gumę 190 koni. Bez nich nie byłoby wsparcia dla Mission One, E1pc czy nawet dla znacznie bardziej racjonalnej, ale jednak podkręconej Brammo Empulse.
Cameron otwarcie przyznaje, że rozwiązania techniczne zastosowane w projekcie zainspirowane zostały tymi, które znajdziemy w najnowszej generacji Priusa. Mamy tylko nadzieję, że w kwestii hamulców Cameron nie wzorował się na Toyocie…
Napęd na tylne koło motocykla przenoszony jest w duchu CVT, wałkiem z zarządzanej komputerem przekładni bezstopniowej. Baterie litowo-jonowe również zbudowane zostały na wzór tych, które znajdziemy w czterokołowej flagowej hybrydzie Toyoty. Liczba modułów jest jednak mniejsza i upakowane zostały bardziej kompaktowo. Jeśli w kwestii dwucylindrowego silnika Cameron również inspirował się Priusem, możemy spodziewać się pojemności w okolicach 900 cc. Projektant wyraźnie mówi o napędzie hybrydowym i zainspirowaniu koncepcją Synergy Drive. Nie mówi jednak ani słowa o silniku elektrycznym, wspomagającym napęd spalinowy. Wygląda jednak na to, że dodatkowy silnik mógł zostać umieszczony za bateriami w obudowie z przekładnią przekazującą napęd na wał. Nie ma też żadnych informacji o tym czy przewidziane zostało zastosowanie znanego z Toyoty systemu odzyskiwania energii z hamowania. Pod siedzeniem motocykla, zamiast wydechu zamontowana została chłodnica z wentylatorem. Rozwiązanie to podpatrzone zostało u Benelli. Mało przemawia za jego sensownością, ale wygląda nieźle. Zamiast klasycznego reflektora zastosowany został sporych rozmiarów panel diodowy, który częściowo spełnia rolę owiewki. Kreśląc linię motocykla, Cameron podglądał brytyjskie café racery, przyznał się do tego i widać to wyraźnie.
Caf-E zasługuje na uwagę tym bardziej, że jego autor nie należy do designerów dłubiących w glinie dla zasady. Dał tego dowody. Zaprojektowane przez niego kilka lat temu V-Rex i VR-2 trafiły do produkcji i znalazły oddanych nabywców. Klienci dosiadający maszyn, które wyszły spod jego ołówka nie narzekają na brak funduszy. Oba motocykle sprzedaje firma Travertson za słoną kasę. Projekt Caf-E przypuszczalnie wymierzony jest w gwiazdy show biznesu i ogólnie rzecz ujmując nadzianą klientelę, której z jakichś powodów zależy na budowaniu wizerunku wpisanego w modny zielony trend. Wziąwszy pod uwagę zgrabną sylwetkę i pochylenie na przednie koło, motocykl wprost stworzony jest dla Angeliny Jolie. Kolejnym zestawem nad którym pracuje Cameron jest VR-3. Dawcą jak najbardziej konwencjonalnego silnika do tej konstrukcji jest Triumph Rocket III. To z kolei dowód na to, że designer bynajmniej nie przeszedł na wegetarianizm, w biurze nie odpala kadzidełek i nie przerzucił się jeszcze na kosmetyki bez parabenów. Filarami i głównymi udziałowcami niszowego Travertson są projektanci Tim Cameron i Chris Travert. Ten ostatni ma duże doświadczenie w budowaniu motocykli napędzanych turbinami rodem z helikopterów. Poza tym, przyjmował dekadenckie zamówienia i stawiał na koła wszelkiej maści customy.
Projekt Camerona nie wygląda na gotowy do produkcji. Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Ale nie wyglądała tak żadna z jego wcześniejszych konstrukcji. Mało tego, Caf-E sprawia wrażenie znacznie prostszego i tańszego od V-Rexa. Doładowana hybryda jest futurystyczna, ale bazuje na dostępnych na rynku i z dnia na dzień tańszych technologiach. Komponenty nie pochodzą z rozbitych statków UFO i nie trzeba latami przekonywać rynku, co do sensowności ich zastosowania. Ich kombinacja nie tylko prezentuje się realistycznie, ale co ważniejsze w dzisiejszych czasach, nie wymaga wielomilionowych nakładów. Nawet egzotyczna sprężarka z napędem elektrycznym nie jest niczym nowym. Od ponad dziesięciu lat dostępnych jest na rynku sporo podobnych patentów kitowych. Można je bez problemu zamówić na eBayu i przy odrobinie zacięcia zamontować właściwie do każdego motocykla. Sprężarka zaprojektowana przez Camerona podaje na wyjściu 1 psi i zapewnia przewidywany wzrost mocy od 10 do 15 koni. Nawet jeśli okaże się, że Caf-E nie uda się wprowadzić do produkcji, albo że inicjatywa była tylko wynikiem chłodnej kalkulacji i z założenia miała wymiar studyjny i marketingowy, z pewnością pomysły Camerona zainspirują kolejnych projektantów.