Stunt Grand Prix Kolumbii dobiegło końca. Sebastian Chwiałkowski, który był na miejscu, oficjalnie reprezentował markę Stunt GP. Właśnie wrócił z Kolumbii, a teraz dzieli się wrażeniami.
tekst: Sebastian Chwiałkowski
foto: Gena Steffens
Myślę, że kto nie miał możliwości udać się do Ameryki Południowej, nie będzie w stanie zrozumieć tego kontynentu. Inaczej jest oglądać obrazki z folderów, a inaczej mieć okazję zobaczyć to wszystko własnymi oczami. Doznałem czegoś w rodzaju zderzenia kulturalnego. Malowniczy kraj, przepiękne krajobrazy, ubogie miasteczka i wspaniali ludzie z wielką miłością do stunt ridingu. Prawie nikt nie mówił po angielsku, więc mój słaby hiszpański był jedynym sposobem na kontakt. Wszyscy jednak przyjmowali mnie z uśmiechem na twarzy i delikatnie mówiąc śmiali się z mojej (nie)znajomości języka. Przekonałem się jak stunt riding jest tam kochany i jak bardzo znana jest nasza, polska marka Stunt Grand Prix! Możemy być z tego faktu dumni!
Przypomnę, że w tym roku StuntGP jako wydarzenie po raz pierwszy wykroczyło poza granice Polski. W dniach 5-6. marca odbyło się South American StuntGP i osobiście jestem bardzo zadowolony, że mamy swój udział w popularyzacji stuntu. Dzięki takim, międzynarodowym porozumieniom, młodzi ludzie znajdują inspirację by trenować tę widowiskową dyscyplinę, a korzyści są obopólne!
Będąc na miejscu doświadczyłem życzliwości, pomocy i zaangażowania na każdym kroku. Poznałem masę osób, zdobyłem nawet kilku przyjaciół. Przeprowadzono ze mną dziesiątki wywiadów. Ogromne zainteresowanie ze strony rozgłośni radiowych oraz stacji TV mogą tylko cieszyć!
Gdy znalazłem się w miejscowości Villavincencio, udaliśmy się na miejsce rozgrywek. Parque Las Malokas, gdzie odbyły się zawody, to wspaniały obiekt z doskonałym placem. Wszystko było dobrze przygotowane, płotki ochronne, nagłośnienie, trybuny, telebim i stanowisko sędziowskie. W składzie Jury zasiadały cztery osoby. Zapoznałem ich z regulaminem i zasadami ocen Stunt GP, nie znali tego i bardzo im się spodobało. Zawodnicy również przyjęli nasze rozwiązania z zadowoleniem.
Zawodnicy rywalizowali w kilku klasach. Praktycznie każdy przejazd cieszył się ogromnym zainteresowaniem publiczności i spontanicznymi owacjami. Zwycięzca klasy regulaminowej Alex Magu, który dosiadał Kawasaki ER6, otrzymał od organizatora Harnan Rivera Eventos, pokrycie kosztów przyjazdu i startu na mistrzostwa świata Stunt GP w Polsce, w Bydgoszczy.
Zapytacie mnie jak oceniam kolumbijskie zawody. Widziałem już trochę podobnych imprez, byłem w różnych miejscach i stwierdzam, że to bardzo dobrze przygotowane zawody. Rzecz jasna to impreza na żywo, więc nie obyło się bez wtop i obsuw czasowych, jednak ja chętnie tam wrócę!!
Podziękowania dla organizatora, pana Hernana Mendozy i jego córek. Dziękuję za pomoc mojej managerki July Gutierez, która pokazała mi ten piękny kraj od wszystkich stron.
Teraz zapraszamy Was wszystkich na 8. edycję StuntGP w Bydgoszczy. Impreza odbędzie się w dniach 1-3. lipca na terenie parkingu Auchan – jak zwykle zapowiada się wypasiona impreza, a na listy startowe zapełniają się zawodnikami z całego świata.
Miasto Bydgoszcz zawsze było pozytywnie nastawione do imprezy, ale w tym roku zaangażowanie Ratusza znacznie się zwiększyło. W styczniu miasto ogłosiło konkurs na najciekawsze przedsięwzięcia promujące Bydgoszcz, a budżet przeznaczony na wsparcie tych inicjatyw wynosił łącznie 950 000 zł. Kilka dni temu konkurs się zakończył i już wiadomo, że miejskie dofinansowanie otrzyma 29 projektów, a StuntGP znalazło się na 3. pozycji! Czy to pomoże w dalszej promocji stuntu w Polsce i na świecie? Z pewnością! Szczegóły poznacie już niebawem, a więcej na temat konkursu przeczytacie na Bydgoszcz.pl.