Niewiele planowania i 2800 kilometrów przebiegu.
Tym razem w naszej skrzynce mailowej znaleźliśmy wiadomość od Szymona. Niedawno wrócił z podróży po Szwecji i Norwegii, wszystko nagrał kamerą, a teraz chce podzielić się z Wami swoimi wrażeniami. Sprawdźcie:
Cześć! Na MotoRmanii jest już sporo relacji ze wspaniałej Skandynawii (szukajcie ich tutaj – przyp. red.), jednak postanowiłem, że chętnie podzielę się z czytelnikami swoją przygodą. Plan wycieczki kształtował się następująco:
Trasa:
Nynäshamn (Sztokholm) – promem, około 19 godzin rejsu.
Karlstad
Oslo
Nesbyen
Valle
Stavanger
Bergen
Gol
Oslo
Orebro
Sztohholm
Nynäshamn
Przygotowanie:
Szczerze mówiąc, słabe. Plan na wyjazd był zarodkiem 3 miesiące przed. Sprzęt wodoodporny zakupiony 2 miesiące przed. Śpiwór, karimata, kuchenka gazowa – niezbędniki na kempingach. Maszyna to dzielna Yamaha XVS650 Custom z 2000 r. Rolka Leoshiego zamocowana do siedzenia pasażera pasami, linkami i siatką razem z całym osprzętem do spania. Pełna skóra do jazdy z wysokimi butami turystycznymi, w razie czego dżinsy motocyklowe i krótkie twarde buty do jeżdżenia po mieście.
Podróż i wrażenia:
Bezcenne… Nie da się tego opisać słowami. Ciężko to streścić na filmie, dlatego jest to tylko próba pokazania Wam tego, co można tam zobaczyć. Z całkowitego przebiegu 2800 km (latałem jeszcze po miastach i okolicach, jak odstawiłem balast), tylko 500 km zostało zrobione w deszczu. Noclegi raczej na kempingach, chociaż udało mi się odwiedzić moich przyjaciół – jednego niedaleko Oslo, a drugiego w Stavanger. Chociaż wyjazd miał być grupowy, podróżowałem solo, bez żadnej muzyki i innych gadżetów. Tylko ja, motocykl i … owce 😉
Zapraszam do obejrzenia filmu, mam nadzieję, że zainspiruje kogoś do zorganizowania takiej wyprawy.