Wyobraźcie sobie nawigacyjny rajd, przecinający Półwysep Iberyjski, podczas którego grupki motocyklistów pracują nad rozszyfrowaniem otrzymanych wskazówek jak znaleźć wszystkie punkty kontroli przejazdu, i tak przebywają trasę ze śródziemnomorskiego miasta San Juan de Alicante aż do wyścigowego toru Estoril na portugalskim wybrzeżu Atlantyku. Tak właśnie wyglądał pierwszy w historii 'PUNTAPUNTA’.
Wymyślony został dla jeźdźców BMW, ale motocykliści innych marek też byli mile widziani. Zasady były proste: cieszcie się jazdą po pieczołowicie dobranych drogach i ścieżkach w poprzek Hiszpanii, nawigując zgodnie z roadbookiem i przejeżdżając przez szereg wyznaczonych na tej trasie punktów.
PUNTAPUNTA został stworzony po to, żeby umożliwić motocyklistom przeżycie przygody na zamiejskich drogach, jadąc i współpracując w małych grupach, odkrywając przy tym skarby kultury i niedostępne dla wszystkich oczu krajobrazy, a nie odczuwając presji czasu (to nie jest wyścig!). Co będziesz miał z tego, jeśli odniesiesz sukces dojeżdżając do mety? Fantastyczna przejażdżka po legendarnym torze wyścigowym Estoril, na którym zawodnicy Moto GP walczą ze sobą od lat. Pierwsza edycja zachodnio-wschodniej PUNTAPUNTA, zorganizowana przez BMW Motorrad Spain, przyciągnęła około 250 motocyklistów, którzy pojawili się w głównej kwaterze Touratech Spain w San Juan de Alicante. Podczas zapisów słyszeliśmy tam niezłą mieszaninę języków: od hiszpańskiego i katalońskiego do portugalskiego, francuskiego i angielskiego, co nadało imprezie międzynarodowy urok.
Po sprawdzeniu motocyklistów wraz z ich motocyklami, rozdaniu roadbooków i map oraz odprawie nadszedł czas na wyruszenie na pierwszy odcinek z San Juan de Alicante do Ciudad Real. Ten długi, 530-kilometrowy odcinek miał po drodze sześć punktów kontroli przejazdu, na których sędziowie stawiali pieczątkę w „paszporcie” zawodników, więc zaplanowanie dobrej strategii i umiejętność nawigowania mogły zaoszczędzić sporo czasu.
Pierwszy przystanek był łatwy do odnalezienia, lecz bardzo ważny, choć ulokowany nad Morzem Śródziemnym zaledwie kilka kilometrów od linii startu. Zadanie było tu proste: napełnić butelkę morską wodą i przewieźć ją przez cały Półwysep Iberyjski, żeby na koniec PUNTAPUNTA opróżnić ją do Atlantyku.
Następnym punktem było dealerstwo BMW Motorrad HISPAMOVIL w Elche, gdzie po podstemplowaniu paszportu i chwili na przekąski jeźdźcy powrócili na trasę, docierając po chwili do plątaniny piaszczystych szlaków i ścieżek. Ten rodzaj dróg doskonale pasował jeżdżącym na BMW GS zawodnikom, ale stanowił niemałe wyzwanie dla uczestników, dysponujących nie tak terenowym sprzętem: byli tacy, co wystartowali na maxiskuterach, a nawet na BMW K 1600 GT. Żadna z dróg nie okazała się nie do przebycia, po prostu każdy z jeźdźców poruszał się z prędkością odpowiednią dla jego maszyny…
Za kolejnym punktem, w hotelu Dona Carlota w Ciudad, udekorowanym logo sponsorów i ogromnym nadmuchiwanym portalem BMW Motorrad Spain, był odcinek prowadzący do finałowego celu w tym dniu – dealerstwa BMW Motorrad w Ciudad Real, gdzie każdy z 250 uczestników podstemplował paszport, a potem udał się na kolację i zajął przygotowaniami do kolejnego etapu – do Meridy.
Po wyspaniu się zawodnicy mieli drugiego dnia do przebycia kolejne 530 km poza głównymi drogami, najlepiej tak, żeby się nie zgubić! Tak więc o ósmej rano każdy dostał stempel w swoim paszporcie, po czym rajd opuścił Meridę, ze sprawnym wsparciem i koordynacją lokalnej policji. Tego dnia trasa podążała przez ciągle zmieniające się krajobrazy, z niezliczonymi jeziorami i bagnami umieszczonymi w malowniczej scenerii, prowadząc uczestników po doskonałych pustynnych drogach. Atrakcją dnia był przyjazd do zamku La Puebla de Alcocer w prowincji Badajoz, z niesamowitymi widokami na wiejskie krajobrazy, które można było kontemplować odpoczywając i posilając się w bufecie.
Stąd motocykliści kontynuowali podróż przez zachodnią Hiszpanię do stolicy prowincji, Meridy, gdzie organizatorzy zaaranżowali wspólną kolację w hotelowych ogrodach, tak by uczestnicy mogli podzielić się wrażeniami z minionego dnia, zanim rozjadą się do swoich hoteli, kempingów i pensjonatów rozrzuconym po całym mieście.
Ostatni dzień PUNTAPUNTA zaczął się wcześnie, bo obietnica spędzenia cennego czasu na torze w Estoril zmotywowała zawodników wystarczająco, by chcieli wyruszyć na trasę o 7 rano. Ponieważ trzeba było uwzględnić przekroczenie granicy Portugalii, ten odcinek był krótszy niż dwa poprzednie. Mimo to, dzięki dużej ilości dróg o nieutwardzonej nawierzchni i wielu obowiązkowych punktów przejazdu po drodze, jego pokonanie zajęło zawodnikom tyle czasu co przejazd poprzednich. Zmierzali do najbardziej wysuniętego na zachód punktu Półwyspu Iberyjskiego – Cabo Da Roca – będącego także najdalszym w tym kierunku punktem lądowej Portugalii i kontynentalnej Europy. To było właśnie miejsce, w którym woda z Morza Śródziemnego, przewieziona w butelkach przez te wszystkie drogi, dróżki i punkty przejazdu, miała zostać wylana z butelek do Oceanu Atlantyckiego w symbolicznym geście, który wskazywał, że cel został osiągnięty i rajd ma się ku końcowi.
Przyjazd na tor w Estoril okazał się zaskoczeniem dla uczestników, gdyż zostali oni przywitani oklaskami przez zespół BMW Motorrad Portugal oraz przez grupę hiszpańskich organizatorów. Po tym jak ostatni z „finiszujących” przekroczył linię mety, wszystkim 175 uczestnikom, którzy szczęśliwie dojechali do końca rajdu i zebrali wszystkie pieczątki punktów kontroli przejazdu, wręczono trofea wyrzeźbione w kamieniu dla podkreślenia ich niezwykłego wysiłku.
Po tym jak wszystkie grupy zakończyły przekazywanie sobie uścisków i gratulacji, ponad 200 motocyklistów udało się na słynny tor w Estoril by pokonać dwa okrążenia na wspólnej paradzie, tym razem jadąc wszyscy w jednej grupie przez te ostatnie kilometry imprezy. PUNTAPUNTA zakończył w spektakularnym stylu ogromny bufet z portugalskimi daniami, które smakowały wszystkim, podczas posiłku pozowano do grupowych zdjęć, wymieniano numery telefonów i snuto plany uczestniczenia w przyszłorocznym PUNTAPUNTA.
Po zakończonej całkowitym sukcesem pierwszej imprezie, która przyciągnęła około 250 uczestników, plany powtórzenia PUNTAPUNTA w 2015 roku zapewne zachęcą do przyjazdu jeszcze więcej jeźdźców z całej Europy. To przecież znakomity sposób, żeby poznać Hiszpanię na motocyklu, spotykając wielu podobnie myślących entuzjastów jazdy jednośladem. Ten sposób jest w dodatku całkiem ekonomiczny – w tym roku wpisowe dla pojedynczego zawodnika wyniosło 150€. By uzyskać więcej informacji odwiedź stronę www.bmw-motorrad.es.