W naszej strefie opinii subiektywnych (SOS) prezentujemy opisy motocykli napisane przez naszych czytelników. Pod każdym tekstem znajdziecie komentarz redakcji – naszą opinię. W kwietniu 2015 roku, spośród nadesłanych tekstów wyłonimy osobę, która według nas, ma zadatki na testera i zaprosimy ją do udziału w redakcyjnym teście motocykli.
Zgłoszenia z testami należy wysyłać na adres redakcji.
– maksymalnie 1200 słów w pliku word
– zdjęcia obrazujące test – nie wiecej niż 10 MB wszystkie
– pod testem należy zamieścić formułkę:
„Oświadczam, że dysponuję odpowiednimi prawami własności intelektualnej tj. do zdjęć oraz załączonego tekstu i wyrażam zgodę na ich nieopłatne opublikowanie na łamach portalu www.motormania.com.pl. Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach publikacji, zgodnie z Ustawą z dn. 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926 z późniejszymi zmianami).”
Suzuki SV 650 S – motocykl cud
Dobra dobra, ma silnik większy niż nie jeden ścigacz, fakt. Waży więcej niż nie jeden ścigacz, drugi fakt. Czy to oznacza, że nie nadaje się na pierwsze moto? Jeżeli jesteś osobą początkującą, ale z hasłem: ‘’Poniżej pół litra to nie warto siadać.’’ Przedstawiam Ci motocykl – cud. Suzuki SV 650 S od 2003r. czyli już po zmianie na wtrysk. Jedna z najbardziej wszechstronnych maszyn z oponami na asfalt.
Patrzysz
Zanim jeszcze zdążysz dosiąść tę małą siostrę (w rodzinie jest jeszcze 1000), ujrzysz sportowo-miejsko-turystyczny wygląd. Widać w niej kąty brane ze sportów, ale gdy spojrzysz z boku, ujrzysz, że ktoś chciał z małej diablicy zrobić motocykl miejski, zabierając boczne owiewki. Gdy podejdziesz bliżej, okaże się, że jest to coś większego niż się wydawało, co uzmysławia także turystyczny wątek.
Usiadłeś
Nagle okazało się, że jest nie tylko większa, ale i szersza, niż zakładałeś. Chwytasz manetki, kładziesz stopy na podnóżkach i wiesz, że ktoś źle zrobił z tymi bocznymi owiewkami – przecież to sportowa postawa. Zegar cyfrowy w 2003r. także musiał robić wrażenie. Już chciałeś odpalić, lecz Twoja partnerka spostrzegła możliwość siedzenia za Tobą i to nie z myślą o nieuchronnej śmierci przez spadek z krawędzi siedziska, jak to ma miejsce w sportowych maszynach.
Ruszyłeś
Zapalił się silnik w układzie V, oczywiście usłyszałeś to bardzo dobrze. Ba! Czujesz to bardzo dobrze, przez lekkie stuki pod prawą stopą – to znak, że silnik chodzi prawidłowo. Zapaliły się światła. Puszczasz sprzęgło i nagle czujesz, że motocykl chcę wymusić na Tobie mocniejsze odkręcenie manetki. Już wiesz, że nie będzie to jednak miejska luźna jazda. Dowiadujesz się, że ten silnik odwala tutaj bardzo dobrą robotę do około 8 tysięcy obrotów. Do setki masz niecałe 4 sekundy, więc nie straszne Ci żadne BMW i inne skróty 4-kołowych pojazdów na światłach. Okazuje się, że wyjeżdżając poza miasto SV-ka nie ma problemu z jechaniem prędkościami 140-150km/h (uwaga: wersja N to walka z wiatrem od około 120km/h). Znudziły Ci się autostrady i miejskie proste odcinki, więc lecisz na krętą trasę i to jest to!
Kręta trasa
Już wiesz dlaczego mówiłem, że to motocykl sportowy – wchodzisz w zakręty jak nóż w masło. Opony o rozmiarze 120/60 z przodu i 160/60 trzymają przyczepność świetnie, a Ty odkrywasz jak dużo frajdy może dać motocykl. Zaawansowany rider nie będzie miał problemu aby dorównać nie jednej sportowej maszynie na krętych drogach. Hamując do zakrętu tą maszyną, wykorzystuje się także jej silnik, ponieważ hamulce same w sobie nie należą do najlepszych. Wystarczy lekkie pchnięcie manetki i jesteśmy w zakręcie. Jedyne na co musisz uważać, to na mocno dobijające zawieszenie. To także wymaga od Ciebie umiejętności zestrojenia się z maszyną w łuku.
Stacja benzynowa
Wstając z motocykla, na którym siedziałeś w pozycji sportowej, o dziwo stwierdzasz, że plecy nie bolą, a nadgarstki dalej posiadasz, pomimo że jechałeś z pasażerką siedzącą wyżej od Ciebie. Okazuje się, że pali 6 litrów na setkę przy lekkim przyśpieszaniu na krętych drogach.
Turystyczny aspekt
Stojąc i podziwiając maszynę na stacji benzynowej, stwierdzasz, że dorzucając torby po bokach z tyłu, jedną na siedzenie pasażera i jedną na bak z przodu, też da radę tym pojechać i nie będzie to żadna męka. W sumie, mam wrażenie, że nawet zakładając opony terenowe da radę tym pojeździć na torze crossowym lub w lesie.
Wróciłeś
Niewątpliwie zakochałeś się w tym, na pierwszy rzut oka oraz tyłka dużym motocyklu. SV-ka okazała się małą, zgrabną i super przyśpieszającą maszyną. Do tego wchodzącą w zakręty jak brzytwa. Dowiedziałeś się w międzyczasie, że silnik jest niezawodny i nawet nie chodzi Ci po głowię myślenie, czy będziesz potrzebował części zamiennych, bo jest to trzeci, zaraz po GS500 i CB500 najbardziej niezniszczalny pojazd, który przetrwa nawet wybuch bomby atomowej. A teraz zastanawiasz się, w jakim kolorze będziesz miał swoją Suzuki SV 650 S.
Od redakcji: „Suzuki SV650S to już motocykl legenda. Ma ogromną popularność, potężną rzeszę fanów, a dzięki temu dostępność część i porad jest ogromna. Jak każdy motocykl ma swoje przypadłości, ale generalnie rzeczywiście można go uznać za bezawaryjnego. Sami też jeździliśmy SV-ką i generalnie zgadzamy się z opinią Kondrada. No i jest nam trochę przykro, że Suzuki wciąż nie przygotowało godnego następcy!”