Gdybyśmy organizowali konkurs na najlepszą, najzabawniejszą i najbardziej niesamowitą historię motocyklową, Gozdek & Szopa, autorzy tego filmu prawdopodobnie zgarnęliby najwyższe laury z wyróżnieniem.
Nie no, naprawdę. Po obejrzeniu tego filmu któryś raz z rzędu, ze śmiechu bolą nas takie partie ciała, o których nie wiedzieliśmy, że w ogóle istnieją.
Chłopaki, za Wasze podejście do sytuacji składamy Wam najszczersze gratulacje. Wygraliście internet! No i chcielibyśmy powiedzieć coś Mikiemu: Chłopie, nie pożyczaj już im swojej Yamahy!
Oglądajcie najlepszy film minionego roku, a poniżej znajdziecie oryginalny opis sytuacji. Uwaga, będzie zabawnie!
Miki… chyba zepsulem Ci motor…
Historia byla taka, ze z Szopa (ten co krecil film, pozyczyl od Mikiego DT ktora utopilem) pojechalismy troche poszalec. Niestety po kilku kilometrach w moim Kawasaki KDX pekla detka wiec postanowilismy uratowac weekend i pojezdzic na DT po wodzie w znajomej minikopalni.
Skonczylo sie jak widac 🙂 Wlasciciel wykopal tam dol o wymiarach ok 3mx5m i glebokosci ~2m 🙂 Nie bylo go widac przez wode. Kilka minut wczesniej z 10 razy przejezdzalismy tamtedy (jak sie potem okazalo doslownie kilkanascie cm od skarpy) ale akurat ja mialem zaszczyt utopic maszyne 🙂
Bylo dosc gleboko i chwilami nie mialem gruntu… trzymalem DT za kierownice zeby nie polozyla sie na dnie bo by byla kaplica calkowita juz i raczej bysmy jej nie wyciagneli 🙂
No coz, zdarza sie 🙂 Kupa smiechu i pare stow do tylu 🙂
(c) 2013 gozdek & szopa
Dodamy jeszcze, że Yamaha spędziła w wodzie około 30 minut. Błoto, piach i woda dostały się wszędzie, więc wodowanie tym razem nie skończyło się na płukaniu silnika, ale na kapitalnym remoncie… Ale za to ile radochy!