Enduro chłopaki w bliżej nieokreślonej części świata nagrali film, który okrąża właśnie cały glob. Nic dziwnego, bo jest całkiem zabawny i idealnie pasuje na rozluźnienie w poniedziałkowy poranek!
Dwóch endurowców znalazło mały skok – jeden przeleciał, ale drugi jakby się przestraszył… W efekcie wjechał w dziurę, niemalże zrzuciło go z siodła i nastąpiło tak zwane whiskey throttle. To ten moment, kiedy totalnie nie ogarniasz motocykla, prawie spadasz, a Twój prawy nadagarstek samoczynnie odkręca gaz. No i niestety potężna 450-tka poniosła przerażonego ridera… Ale za to w jakim stylu miał lądowanie!! Gdyby nie pogięta klapa od pickupa, pomyślelibyśmy, że zrobił to celowo!