Ten manewr wymagał albo wielu prób i niesamowitych umiejętności, albo naprawdę niecodziennego szczęścia (pecha?). Tylko popatrzcie – trochę kamieni, stromy podjazd i już można miotać swoim motocyklem. Przed Wami krótka historia o tym, jak CRF 250X zaatakowała KTMa EXC 530:
126
Piotr Jędrzejak
Głównodowodzący portalem. Nie je, nie śpi, żyje newsami ze świata motocyklowego. Związany z laptopem. Zdarza mu się poprawiać "waCHacze" po kumplach z redakcji. Po mieście szaleje Street Triplem 675. Skontaktuj się