Akcja wygląda na tyle dramatycznie, że wszystkie mięśnie spinają się od samego oglądania. Na szczęście skończyło się dobrze.
Wszystko działo się rok temu, w Kalifornii. Od tamtej pory autor nagrania zebrał za swój dobry uczynek pełno słów uznania – zasłużył! Musicie wiedzieć, że nasz bohater nie jest już młody, ale nie przeszkadza mu to jeździć na całkiem niezłym poziomie. Tym razem wybrał się na szlak endurowy na wzgórzach Hollister Hills. W pewnym momencie na swojej ścieżce zauważył… leżący kask! Gdyby nie to, nie rozejrzałby się i nie zauważyłby przewróconego quada…
Pod quadem leżał przygnieciony jego kierowca. Jechał podobnym szlakiem, ale wyżej na wzgórzu – musiał z niego spaść i zaliczyć nieprzyjemną rolkę. Dobrze, że quad przygniótł mu nogi, a nie klatkę piersiową, czy głowę… Gdy nasz główny bohater pojawił się na miejscu, quadowiec leżał tak około 5 minut.
Podniesienie quada okazało się zadaniem zdecydowanie trudniejszym, niż można było się spodziewać. W końcu udało się ruszyć 4-kołowca na tyle, aby kierowca mógł się wyczołgać.
Tego typu pechowe wypadki to największy minus jazdy w pojedynkę. Pamiętajcie – albo jeździjcie w towarzystwie, albo wyposażcie się w urządzenie lokalizujące. Quadowiec miał szczęście, że ktoś przejeżdżał tędy po zaledwie kilku minutach, no i że w ogóle został zauważony. Motocyklista z kolei pół żartem napisał: „Szkoda, że pierwszy gość, który przyjechał, okazał się stary, słaby, z bolącymi plecami”.