Obrońca tytułu motocyklowego mistrza świata klasy MotoGP, Hiszpan Jorge Lorenzo zdominował pierwsze przedsezonowe testy w Malezji. Jazdy na torze Sepang upłynęły pod znakiem prac nad nowymi oponami i elektroniką oraz groźnego wypadku przy 290 km/h.
Niebezpieczną przygodę zaliczył we wtorek Loris Baz, który dzień wcześniej świętował swoje 23. urodziny. Gdy zawodnik hiszpańskiej ekipy Avintia pokonywał prostą startową z prędkością 290 km/h w jego Ducati dosłownie eksplodowała tylna opona. Francuz cudem uniknął jakichkolwiek obrażeń, ale nowy dostawca opon, Michelin, do końca testów wycofał z użycia miękką mieszankę tylnego ogumienia.
To właśnie nowe opony były priorytetem dla większości zawodników. Po blisko trzydziestu wypadkach, które miały miejsce podczas listopadowych jazd w Walencji, Michelin do Malezji przysłał nową konstrukcję przedniego ogumienia. Wygląda na to, że rozwiązała ona problem niespodziewanych uślizgów przedniej opony. Podczas trzydniowych jazd doszło do tylko kilku wywrotek, a zawodnicy podkreślali, że pod względem ogumienia zrobiono duże postępy. Teraz trzeba tylko dokładnie zbadać przyczynę wypadku Baza.
Zawodnicy byli także zadowoleni z nowej elektroniki, która jest co prawda mniej zaawansowana niż rok temu, ale także pod tym względem inżynierowie dokonali postępów podczas zimowej przerwy. Różnica względem ubiegłego roku, zdaniem motocyklistów, jest już niewielka.
Yamaha narzuca tempo
W nowych realiach w Malezji najlepiej odnalazł się obrońca tytułu Jorge Lorenzo. Hiszpan był najszybszy pierwszego i trzeciego dnia jazd, drugiego zawodnika wyprzedzając o sekundę. Tylko we wtorek ustąpił Włochowi Danilo Petrucciemu na Ducati, a to dlatego, że ten przejechał szybkie okrążenie rano, na miękkiej oponie, zanim mieszanka ta została wycofana po wypadku Baza. Popołudniu na twardym tyle Lorenzo pojechał tylko o jedną dziesiątą sekundy wolniej, znów dystansując pozostałych zawodników.
„Wygląda na to, że nowe opony sprzyjają tym, którzy hamują wcześnie, jak ja, a utrudniają jazdę hamującym później” – powiedział 28-latek, który we wtorek zaliczył niegroźny wypadek w piątym zakręcie, popełniając jedyny błąd podczas niemal idealnych testów.
Dwa z trzech dni z drugim czasem kończył zespołowy kolega Lorenzo z ekipy Movistar Yamaha MotoGP, Włoch Valentino Rossi. 37-latek w połączonych wynikach co prawda ustąpił dwóm prywatnym zawodnikom Ducati; Petrucciemu i Hectorowi Barberze, ale w rzeczywistości był drugim najszybszym zawodnikiem testów. Jego strata do Lorenzo była jednak kolosalna, utrzymując się na poziomie jednej sekundy! Po części wynikała ona jednak z pewnością z nieco innej metodyki pracy, więc włoscy fani nie muszą jeszcze chyba bić na alarm. Duet Yamahy porównywał także na torze Sepang trzy różne podwozia, ale wygląda na to, że Rossi i Lorenzo zdecydują się ostatecznie na ramę zbliżoną do tej z poprzedniego sezonu.
Honda z problemami, Ducati i Stoner zaskakują
Znacznie więcej problemów mają zawodnicy Hondy. Japoński gigant znów przygotował zbyt agresywny silnik, na który narzekali zarówno Marc Marquez, jak i Dani Pedrosa. „W pierwszym momencie dodania gazu reakcja jest teraz trochę płynniejsza, ale nadal mamy spory problem podczas przyspieszania, a nasza strata do Yamahy jest zbyt duża” – powiedział dwukrotny mistrz MotoGP, który wizytę w Malezji zakończył z piątym czasem. Pedrosa był jedenasty, podkreślając, że walczy z motocyklem praktycznie w każdej fazie zakrętu. Hondę czeka także sporo pracy nad dostosowaniem maszyny do wymogów nowej, mniej zaawansowanej elektroniki. Czy Japończykom wystarczy czasu? Póki co nie wygląda to dobrze!
W Malezji brylowali za to zawodnicy Ducati. Były mistrz świata, Australijczyk Casey Stoner, wracający pod skrzydła marki z Bolonii jako kierowca testowy, dołączył do etatowej stawki podczas dwóch ostatnich dni, uzyskując odpowiednio dziewiąty i piąty czas. 30-latek, który wyścigową karierę w królewskiej klasie zakończył trzy lata temu, pokazał zaskakująco szybkie tempo, ale sam przyznaje, że nie zamierza w tym roku startować w MotoGP z tzw. dziką kartą. Mało kto mu wierzy.
Szybki był także Andrea Iannone, który w przeciwieństwie do Stonera testował model Desmosedici w wersji 2016. „Maniak Joe” jazdy w Malezji zakończył z ósmym czasem, tuż za Calem Crutchlowem i Scottem Reddingiem oraz minimalnie przed Stonerem. Większe problemy miał dopiero 15., Andrea Dovizioso. Nowe Ducati bardziej niż ubiegłoroczne odpowiada jego stylowi jazdy i ostrym hamowaniom, ale te nie współpracują z kolei zupełnie z nowymi oponami Michelin. Bardzo możliwe, że Doviego czeka trudny rok.
O ile Ducati wydaje się świetnie współpracować z nową elektroniką, o tyle na torze Sepang Włosi mieli z nowym Desmosedici sporo drobnych problemów. Muszą je szybko wyeliminować. Zdaniem wielu, Ducati ma sporą szansę na walkę o zwycięstwo podczas pierwszej rundy w Katarze, ale w parze z mocą i elektroniką musi iść niezawodność.
Reszta stawki nie odsłoniła jeszcze kart
Co jeszcze pokazała kibicom wizyta motocyklistów w Malezji? Suzuki przygotowało mocniejszy silnik i lepszą skrzynię biegów, ale nowa rama nie okazała się krokiem do przodu. Aleix Espargaro i Maverick Vinales zaliczyli trzy dość przeciętne dni, kończąc testy z odpowiednio 12. i 13. czasem. Nie brylowali także zawodnicy ekipy Monster Yamaha Tech 3. Bradley Smith był dziesiąty. Pol Espargaro, po dwóch wywrotkach, dopiero 16. Francuska ekipa nie ma jednak łatwego zadania. W Malezji po raz pierwszy testowała nową elektronikę, a i jej zaplecze pozostawia nieco do życzenia. O ile Rossi i Lorenzo mają do swojej dyspozycji po dwóch techników od elektroniki na zawodnika, o tyle zespół Herve Poncharala musi zadowolić się jednym na cały garaż. Z drugiej strony nie wszyscy skupiali się w Malezji na szybkich kółkach. Smith był jedynym, który przejechał symulację wyścigu, co może dać mu sporą przewagę podczas pierwszych rund.
Spokojnie z motocyklem MotoGP oswajał się jedyny debiutant, były mistrz Moto2 Tito Rabat, który testy zakończył z 17. czasem, tracąc do Lorenzo 2,7 sekundy i zaliczając po drodze dwie wywrotki. Nowy motocykl Aprilii zadebiutuje z kolei dopiero za dwa tygodnie w Katarze, dlatego na Sepang Stefan Bradl i Alvaro Bautista zbierali jedynie dane na starych maszynach. Niemiec był mimo wszystko od Hiszpana o pół sekundy szybszy.
Stawkę zamknął Eugene Laverty, który rzutem na taśmę wyleczył zimą kontuzję lewego nadgarstka, tylko po to, aby już pierwszego dnia w Malezji uszkodzić prawy. Irlandczyk musiał zeskoczyć z motocykla po awarii hamulców przed czwartym zakrętem. Wrócił na tor w środę, ale tylko na chwilę. Teraz będzie musiał walczyć z czasem, aby wrócić do zdrowia przed rozpoczynającymi się za dwa tygodnie testami w Australii.
Czego więc dowiedzieliśmy się w Malezji? Wszystkiego i niczego. Jest już jasne, że tempo, przynajmniej na początku sezonu narzucał będzie obrońca tytułu. Reszta goni, a Honda wydaje się znów być w tarapatach. Przed pierwszą rundą czeka nas jeszcze aż sześć dni testowych i bardzo możliwe, że układ sił bardzo się zmieni. Teraz piłeczka jest po stronie inżynierów.
Podczas gdy zawodnicy MotoGP mogą teraz na chwilę złapać oddech, w hiszpańskim Jerez rozpoczęły się prywatne testy klas Moto2 i Moto3. Tam też czeka nas sporo zmian. Więcej na ten temat wkrótce.
Wyniki testów w Malezji znajdziecie TUTAJ.