GLEBA – chleb powszedni

- Bart

Nie ma się co owijać w bawełnę, freestyle oraz stunt są bardzo glebogenną dziedziną sportu. Początkujący leżą na asfalcie po kilka razy podczas treningu – zaawansowani nieco rzadziej. Jeśli chcesz wymiatać, musisz mieć tego świadomość.

„Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz” – tak brzmi jedna z głównych dewiz polskich stunterów. Przechodzenie na kolejne poziomy umiejętności wiąże się z poznawaniem granic wytrzymałości sprzętu i swoich. Gdy już jednak osiągnie się tą granicę, ciężko jest jej nie przekroczyć. Przyczyną jest  brak doświadczenia, wiedzy i umiejętności. Dlatego właśnie często przy nauce np. „wolnej gumy” czyli jazdy na jednym kole z małą prędkością, albo za bardzo zduszamy hamulec i przód motocykla nam opada, albo przechylamy się poza balans lądując na stelażu do 12 o`clocka (jeśli taki jest) lub na własnych plecach. Dzięki temu jednak w końcu odnajdujemy punkt balansu, dowiadujemy się jak bardzo nacisnąć hamulec i jak balansować ciałem. Droga ta będzie jednak okraszona glebami bardziej niż Sejm darmozjadami.

Trzeba również mieć odpowiednie podejście psychiczne. Skoro zaliczyłeś glebę, to widać że się starałeś, chciałeś nauczyć się czegoś nowego. Popełniłeś błąd, ale każdy uczy się na błędach – będziesz wiedział czego uniknąć następnym razem. Każda porażka jest nawozem sukcesu. Nie jest ona również objawem słabości, bo słabi ludzie w ogóle nie próbują niczego nowego, nie chcą lub boją się przekraczać kolejnej granicy. Ty za to próbujesz i jesteś tego bliski, więc trenuj i się przewracaj, a w końcu będziesz wiedział co i jak. No i nauczysz się, że każdą kolejną glebę trzeba przyjmować z uśmiechem na ustach.

Sposób zaliczania gleb też jest bardzo ważny. Sam musisz kontrolować jak zachowa się twoje ciało, podczas gdy siła przyciągania ziemskiego nieubłagalnie ciągnie je wprost w niezbyt miękki asfalt. Musisz wiedzieć jak zachować się, gdy w końcu nastąpi ten moment, ta godzina. Każdy z nas czuje, kiedy nadchodzi gleba. Niektórzy mają dar przewidywania, innych po prostu oblewa zimny pot albo w uszach słyszą „Pan Jezus już się zbliża”. Wtedy mimo paniki trzeba tak się zachować, aby zminimalizować straty. Regułą numer jeden wśród marynarzy jest, że kapitan ostatni opuszcza tonący statek. Stunt to nie łódki i morskie fale, więc w razie stanu zagrożenia zaleca się ewakuację. Jeśli przegina cię przez przód podczas jazdy na przednim kole, wchodzi w grę ewakuacja przez kierownicę. Jeśli przegina cię w tył podczas jazdy na jednym kole i czujesz ze już nic z tego nie będzie, skok  z motocykla to najlepszy ratunek. Próba zeskoczenia na nogi nie jest najlepszym pomysłem – często kończy się różnymi kontuzjami. Gdy masz na sobie odpowiednie ochraniacze najlepiej chyba glebnąć na klatkę piersiową. Nie próbuj ratować motocykla, przytrzymywać go, czy coś w tym stylu. Zniszczone części w motocyklu zawsze da się naprawić czy kupić nowe. Sam motocykl upadając na ciebie może narobić dużo szkód.

Liszaj asfaltowy to przyjaciel, druh i najlepszy kompan każdego stuntera. Przy byle jakiej obcierce kontakt naskórka z asfaltem powoduje, że pojawia się ten nasz kolega. Miła pani w aptece zawsze coś wynajdzie aby jak najszybciej rany się wygoiły. Gorsze w skutkach są złamania, zwichnięcia i skręcenia. Często spotykane są kontuzje stawów kolanowych, które wykręcają się w różne dziwne strony podczas gleb. Również staw skokowy jest bardzo narażony podczas typowo stunterskich upadków. Przy glebach przy jeździe na przednim kole najczęściej cierpią nadgarstki. Niestety zdarzają się również złamania. Od „samego” upadku zdarzają się złamania kości śródstopia, śródręcza, obojczyki. Gorzej jest gdy przygniecie nas motocykl. Wtedy można połamać niemal wszystko, w co trafi nasz sprzęt. Dlatego tak ważna jest ewakuacja ze sprzęta i trzymanie się od niego podczas gleby jak najdalej.

Reasumując: gleby są jak CBA, zawsze przychodzą w najmniej spodziewanych momentach. Trzeba się z tym pogodzić i pamiętać, że jeśli się nie wywalasz, znaczy że za mało się starasz.

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl