W ciągu ostatniego tygodnia kilka osób, które znamy powracało z motocyklami na busach z Hiszpanii do Polski – wiemy jak wygląda rzeczywistość na granicach.
W ubiegły wtorek dotarł do domy „nasz” Darek Felis-Obrycki a.k.a. Papug, który podróżował busem wypchanym po brzegi motocyklami, ludźmi i pakunkami z Malagi. Do Warszawy miał 3600km, przejechał całą Hiszpanię, Francję i Niemcy. Na newralgicznych terenach Europy – czyli w Hiszpanii, gdzie ilość zarażeń jest gigantyczna Polacy nie zostali zatrzymani i skontrolowani na drodze ani razu – pomimo, że hiszpański „Estado de Alarma” czyli „stan alarmowy” trwa już ponad 10 dni.
Wzdłuż Hiszpanii Darek wraz z towarzyszami podróży miał do przejechania ponad 900 km jakie dzielą Malagę od francuskiej granicy. Podczas wjazdu do Francji samochód rownież nie został zatrzymany – patrole policyjne były ustawione przy pierwszych bramkach na autostradzie, ale nikt się nie zainteresował wjeżdżającym z Hiszpanii samochodem. W zasadzie niemalże to samo miało miejsce przy wjeździe do Niemiec. Tam na granicy w Miluzie samochód został zatrzymany, a niemiecki policjant w rękawiczkach poprosił o dowody osobiste i zapytał gdzie chłopaki jadą. Akcja trwała 30 sekund. Dopiero na polskiej granicy, zmierzono im temperaturę i poproszono o wypełnienie dokumentów związanych z kwarantanną – co łącznie trwało 7 minut ( z czego 5 minut wypisywanie formularzy). Dokładnie tak samo przebiegała podróż z Hiszpanii do Polski innych motocyklistów, których znamy i relacjonowali nam przebieg wydarzeń z pierwszej ręki. Jeżeli chodzi o przebieg kwarantanny to mamy informacje, że nikogo z tych osób ( w sumie 6 przypadków) jeszcze nie sprawdzono – w jednym z tych przypadków jest to już 10 dni kiedy nikt się nie zainteresował przestrzeganiem kwarantanny.