Ciężko powiedzieć, kto w tym wypadku popełnił większy błąd – motocyklista, czy kierowca samochodu?
Przyjrzyjmy się więc całej sytuacji od początku. Droga ma 3 pasy, ale jeden z nich to buspas, po którym cywilne samochody nie mogą się poruszać. Kierowca białej Lady postanawia zjechać na parking po prawej stronie i zdecydowanie wcześniej włącza kierunkowskaz, a przez buspas przejeżdża dopiero wtedy, kiedy ma przerywaną linię. Wszystko zgodnie z prawem i rozsądkiem. Poza jednym – chyba niezbyt dokładnie zerknął w lusterko…
(Dla niecierpliwych, akcja od 0:20)
Motocyklista uderzył w zjeżdżającą Ladę z potężnym impetem i to nawet pomimo tego, że hamował już na dłuższym odcinku. Wsłuchajcie się w dźwięk silnika – obstawiamy, że początkowa prędkość była spora. A kto tu zawinił?
Zobacz też: Nieprzyjemne skutki wyprzedzania z prawej na Ducati 1199 Panigale oraz na Yamasze T-Max 530.
Kierowca samochodu bez wątpienia przeciął linię jazdy motocyklisty. Ale czy mógł spodziewać się motocykla na buspasie? I czy w ogóle miał szansę go zauważyć, skoro ten jechał ze sporą prędkością?
Czy motocyklista miał prawo jechać buspasem? Nie mamy pojęcia, ale niezależnie od tego, fakty są niepodważalne – jechał szybko, wyprzedzał z prawej i był trudny do zauważenia. Rozsądek mógł mu podpowiedzieć, że takie połączenie może nie skończyć się przyjemnie.
A według Was, kto zawinił według prawa? A kto popełnił większą głupotę według rozsądku?