Co za pechowe spotkanie z naturą…
Tory wyścigowe często zlokalizowane są w „szczerym polu”, dlatego zdarza się, że poza samochodami czy motocyklami, na nitce toru pojawiają się również zwierzaki. Sami nie raz spotkaliśmy na torze chociażby zające. Australijski tor Phillip Island zlokalizowany jest na niedużej wyspie, nad brzegiem oceanu. Teren ten szczególnie upodobało sobie wszelkiego rodzaju ptactwo.
Mewy są na torze Phillip Island dość częstym widokiem, również w MotoGP. W 2013 w czasie kwalifikacji w mewę trafił Jorge Lorenzo, natomiast w 2015 roku mewą oberwał Andrea Iannone.
Pod koniec 2018 roku dwóch zwykłych motocyklistów również spotkało się z ptactwem na Phillip Island. Tym razem okazy były większe (gęsi?), a wszystko nagrało się na kamerce zamontowanej na zbiorniku.
Po wyjściu z zakrętu motocyklista na YZF-R1 z kamerą zabiera się za wyprzedzenie wolniejszego kolegi. Wtedy z pobocza do lotu zrywają się ptaki – jeden z nich uderza w motocyklistę jadącego z przodu, zatrzymuje się na jego ramieniu. My pewnie również czulibyśmy przerażenie – gość na Aprilii RSV4 chwilowo traci panowanie nad sprzętem, zjeżdża prosto wyprzedzającą go Yamahę R1…
Motocyklista na RSV4 wybronił się przed upadkiem, ale Yamaha R1 nie wyszła z tego już cało, tak samo jak ptak. Na szczęście obaj motocykliści nie odnieśli żadnych poważnych kontuzji.