Wniosek z tej historii jest prosty: nie bądź głupi.
Po internecie rozprzestrzenia się właśnie film i zdjęcia z wybuchu tylnej opony przy prędkości 299 km/h. Fala hejtu wlewa się na producenta opon Michelin oraz na ich model Pilot Road 2. Chyba jednak nie do końca słusznie…
Na filmie widzimy jak motocyklista na Hondzie CBR1000RR równo pruje 299 km/h. Nie wiemy ile czasu jechał z taką prędkością i jak często to robił. W tym przypadku po 9 sekundach od wciśnięcia play dzieje się coś złego. Motocykl zaczyna tańczyć, ostro zwalnia. Wybuchła tylna opona. Na szczęście tylnego koła nie zablokowało, a motocyklista opanował sytuację.
Są nawet zdjęcia zniszczeń. Jak widać opona dosłownie wybuchła. Przy okazji zniszczyła też wydech, zadupek, instalację i tylną lampę.
Nieprzyjemna sprawa. Film i zdjęcia natychmiastowo i wirusowo okrążają internet. Na Michelina wylewa się fala hejtu, że produkują badziewne opony. Widoczny model Pilot Road 2 zostaje przez hejterów nazwany „okrągłą, czarną kupą”. Pytanie tylko, czy słusznie?
Na filmie widzimy Fireblade’a z okresu produkcji 2004-2007. Mimo, że ma już swoje lata, to wciąż pozostaje okrutnie szybką maszyną sportową. Dlaczego więc ktoś założył do takiego motocykla opony przeznaczone raczej do spokojnej jazdy lub do turystyki? No i najważniejsze – dlaczego motocyklista latał z maksymalną prędkością 299+ km/h na oponach, których indeks prędkości „W” oznacza maksymalną prędkość 270 km/h?
Czy w obliczu tak istotnych argumentów uważacie, że firmie Michelin należy się fala hejtu za ten wypadek?