Kierowcy na francuskim odcinku autostrady A4 w Maisons-Alfort w okolicach Paryża mogli być ostatnio zdziwieni. Na szczęście jeden z nich nagrał film. Autostradą jechał motocykl – nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że motocykl jechał bez kierowcy…
Podobno kilka kilometrów wcześniej doszło do kolizji z samochodem. Motocyklista spadł z siodła, a sprzęt pojechał dalej.
Jak to jest w ogóle możliwe? Zwróćcie uwagę, że mamy do czynienia z chopperem o stosunkowo niskiej i długiej konstrukcji, a to poprawia stabilność jazdy na wprost. Spory moment obrotowy V-Twina nie pozwolił, aby silnik zgasł. Gdy motocyklista spadł, skrzynia pozostała pewnie na wysokim biegu, co zapewniło dostateczną prędkość nawet na wolnych obrotach. W ten sposób, ocierając się o bariery, motocykl odjechał w stronę zachodzącego słońca…