Oto przykład, dlaczego kierowcy, a szczególnie motocykliści nigdy nie powinni jeździć rozkojarzeni.
Jedziesz autostradą, trzymasz tempo takie, jak inni kierowcy, ruch jest dość gęsty, ale wszystko idzie płynnie. No i sobie tak jedziesz, nic szczególnego się nie dzieje. To zrozumiałe, że w takich sytuacjach poziom skupienia opada. Ale na motocyklu trzeba spodziewać się niespodziewanego. Boleśnie przekonał się o tym motocyklista w szortach, na Yamasze R3.
Podróżował spokojnie autostradą. Przed nim jechał samochód ciągnący przyczepę z łódką oraz z tym sprężystym, żółtym czymś przypiętym do rufy. Nagle to żółte coś odpada. Motocyklista delikatnie hamuje, odbija w prawo, a wtedy zostaje zaskoczony jeszcze raz – żółty rulon również skręca w prawo. Po najechaniu na to coś, Yamaha R3 wyskakuje w powietrze…
Nie wiemy co to było, wygląda jak gigantyczna mata do ćwiczeń fitness. Albo po prostu zwinięta, sprężysta gąbka. Motocyklista na szczęście wyszedł z tego wypadku bez poważnych kontuzji – wiedział jak upadać, złożył ramiona nie bez powodu.
Czy dało się uniknąć tego wypadku? Być może. Jedno pozostaje bez wątpliwości – za sterami nie można tracić skupienia.
P.S.: Jak napisał jeden z komentujących na YouTube: „Travis Pastrana by to wylądował.”