Jeżeli pierwszym co myślicie słysząc „robot na motocyklu” jest Terminator, to… Tak. Trzeba znaleźć Johna Connora i zniszczyć Skynet!
Targi Tokyo Motor Show dla japońskich producentów związanych z motoryzacją to najlepsza okazja, aby pokazać swoje muskuły. To właśnie tam premiery mają najciekawsze japońskie wynalazki.
Kojarzycie robota ASIMO? Honda rozwija go od kilkunastu lat, robot potrafi już wykonywać sporo skomplikowanych zadań, ale chodzenie po schodach nie wychodzi mu najlepiej. A teraz Yamaha odpaliła bombę i pokazała swojego MotoBota, który od razu jeździ nową Yamahą R1.
Przy okazji prezentacji Niebiescy pokazali całkiem zabawny filmik, w którym to MotoBot opowiada, że niedługo pokona Valentino Rossiego.
https://www.youtube.com/watch?v=4asCK8yamb0
Mimo, że klip jest całkiem zabawny, to MotoGP jest jeszcze daleko poza zasięgiem robotów. Czym więc dla Yamahy jest MotoBot? Poza tym, że jest okazją do lepszego zrozumienia dynamiki kierowcy i motocykla, MotoBot jest krokiem w stronę autonomicznych pojazdów. Póki co robot przypomina człowieka, siedzi na jego miejscu i kopiuje ludzkie ruchy, ale kiedyś to pojazd będzie tym robotem. Zresztą Yamaha oficjalnie mówi, że tego typu technologia „ma wspierać kierowców, a do tego może być zalążkiem nowych linii biznesowych”. Wyobrażacie sobie ciężarówki, które mogą jeździć 24 godziny na dobę, ponieważ ich „kierowcy” nie muszą odpoczywać?
Kolejną, a wręcz podstawową funkcją robota Yamahy, jest praca nad zwiększeniem bezpieczeństwa. To łączy się z ideą C-ITS (inteligentnych systemów komunikacji), której podstawą jest autonomiczna komunikacja pomiędzy pojazdami na drodze.
Czy to oznacza, że samochody i motocykle zaczną ze sobą rozmawiać, a w końcu dojdą do wniosku, że najsłabszym ogniwem jest człowiek? Czy ludzkość skończy tak jak w Terminatorze, a Arnold Schwarzenegger znowu będzie musiał cofać się w czasie… nago?