450 przekroczeń norm hałasu na krętej drodze w zaledwie jedną niedzielę.
Fotoradary hałasu, audioradary, fotoradary mierzące hałas… Ten wynalazek jest na tyle nowy, że jeszcze nie przyjęła się odpowiednia nazwa. Zrobiło się o nim głośno (ha ha), gdy Brytyjskie Ministerstwo Transportu ogłosiło w czerwcu, że rusza z programem testowym.
Urządzenia wyposażone w kamerę oraz mikrofon miały mierzyć głośność przejeżdżających pojazdów, jednocześnie robiąc im zdjęcie, nagrywając film i identyfikując tablicę rejestracyjną. Wszystko po to, aby docelowo zredukować poziom hałasu, a więc podnieść jakość życia społeczeństwa.
Francja już na początku roku 2018 ruszyła z projektem podobnych urządzeń mierzących hałas. Ze względu na charakterystyczny wygląd, radary otrzymały nazwę „meduza”. Urządzenia służyły do pomiarów hałasu w miastach, jednak całkiem niedawno rozpoczął się program przygotowujący „meduzę” do mierzenia głośności przejeżdżających pojazdów. Radar wyposażony jest w kilka mikrofonów obejmujących różne kierunki oraz potrafi dokładnie analizować i identyfikować źródło dźwięku. Meduza aktualnie współpracuje z kamerą, jednak system nie jest póki skonfigurowany do fotografowania pojazdów przekraczających normę hałasu.
Meduza zamontowana została ostatnio w miejscowości Saint-Forget nieopodal Paryża, na krętej sekcji drogi, która jest wyjątkowo lubiana przez motocyklistów. Zarządca informuje, że zaledwie w jedną niedzielę 28 lipca, radar zanotował 450 przekroczeń norm hałasu.
Publikacja informacji z „imponującym wynikiem” była jednocześnie zapowiedzią od burmistrza miasta, że system będzie rozwijany. Meduza pozostanie w swoim miejscu przez półtora roku, a zebrane dane posłużą do udoskonalenia urządzenia. Celem jest wprowadzenie homologacji do identyfikacji pojazdów przekraczających normę hałasu. Niebawem przy radarze pojawi się także aktywny ekran uświadamiający kierowcom, ile generują hałasu. Koniec głośnych wydechów coraz bliżej…