Historia MV Agusty w XXI wieku to całkiem zawiła sprawa.
W 2004 roku markę kupił producent samochodów, Proton, a rok później przejął ją inwestor, GEVI SpA i pomógł się rozwinąć. W 2007 roku MV Agusta sprzedała prawa do Husqvarny (kupcem było BMW), aby mieć więcej funduszy na rozwój. Niestety na odświeżenie modelu F4 nie wystarczyło, a w 2008 roku nowym właścicielem marki stał się Harley-Davidson. W sierpniu 2010 MV Agusta wróciła do dawnych właścicieli – odkupił ją Claudio Castiglioni i od tamtej pory firma ma się nienajgorzej.
Ostatnio plotki donosiły, że zakupem MV Agusty zainteresowany jest koncern Fiat – Chrysler. Temperaturę donosów z pewnością podnosiło głośne przejęcie Ducati przez Audi, ale w przypadku Fiata wszyscy zastanawiali się „po co”. MV Agusta stanowiłaby jedynie małą kroplę wody w ogromnym koncernie i to nawet biorąc pod uwagę fakt, że zastrzyk gotówki z pewnością poprawiłby obroty fabryki w Varese. Kolejnym powodem mogłyby być normy spalin. W przypadku Audi, zakup Ducati przyczynił się do obniżenia ogólnego współczynnika średniego spalania, określanego normą CAFE (Corporate Average Fuel Economy). W domysłach pozostawał też jeszcze jeden aspekt – prestiż, jaki niesie ze sobą MV Agusta.
Wszelkie plotki i doniesienia zdementował jednak Giovanni Castiglioni, Prezydent oraz CEO MV Agusty. Przy okazji publikowania raportu z pierwszej kwarty 2014 (w porównaniu z tym samym okresem w 2013, firma zaliczyła 23-procentowy wzrost sprzedaży!), Castiglioni zaznaczył, że MV Agusta skupia się na budowaniu sprzedaży oraz rozwijaniu motocykli.
„Chciałbym wykorzystać tę sposobność do zdementowania plotek o negocjacjach pomiędzy MV Agustą i Grupą Fiat-Chrysler. Nie mają i nigdy nie miały one miejsca. Moim celem jest zapewnienie, aby MV Agusta utrzymywała znaczące wzrosty, przy tym wciąż pozostając rodzinnym biznesem bazującym na nieopisanej pasji przekazanej mi i współpracownikom przez mojego ojca. To właśnie ta pasja inspiruje nas do projektowania i tworzenia prawdziwych klejnotów na dwóch kołach.”
MV Agusta wciąż planuje przy tym wejść na giełdę, celując z tym przedsięwzięciem w rok 2016. W takim razie istnieje możliwość, że pojedynczy inwestor wykupi większość udziałów, co postawi powyższą wypowiedź Castiglioniego w dość dziwnym świetle. Póki co jednak idea MV Agusty jest szczytna, a przed wejściem na giełdę i tak jeszcze długa droga rozwoju.