Jeżdżąc motocyklem oszczędzamy czas, pieniądze i stres nie tylko względem siebie, ale również kierowców samochodów.
Do takiego wniosku nie trudno dojść po prostu patrząc, co dzieje się na drogach. To jednak tylko prywatne przemyślenia, a dokładnego wyjaśnienia tej kwestii podjął się belgijski instytut TML, specjalizujący się w transporcie i mobilności. Badanie przeprowadzono na 12-kilometrowym, dokładnie tym odcinku drogi. Trasa ta prowadzi z miasta Leuven do Brukseli, ma cztery pasy ruchu, a godziny szczytu wyliczono tam na 6:30 – 9:30, czyli mniej więcej tak jak w polskich miastach. Z tą różnicą, że u nas ciężko spotkać cztery pasy…
Przy swobodnym ruchu pokonanie tego odcinka zajmuje 8 minut, natomiast w najgorszym momencie, o 7:5o czas wzrasta o kolejne 14 minut. Te i wszystkie podobne wartości zostały wprowadzone do wyrafinowanego systemu modelującego ruch, a dzięki niemu uzyskano zdecydowanie ciekawsze dane. Okazało się, że w ciągu zaledwie jednego poranka, kierowcy na tym odcinku tracą łącznie 1 925 godzin!
Tutaj do gry wchodzą motocykle. W normalnym, swobodnym ruchu jednoślad zużywa tyle samo miejsca „ulicznego”, ile samochód, ale im natężenie ruchu się zwiększa, tym jednoślady potrzebują coraz mniej przestrzeni. Gdy w końcu robi się korek, motocykle znikają – oczywiście w relacji pojazdu do wymaganej przestrzeni. Usatysfakcjonowani takim wynikiem badacze, zaczęli dalej bawić się swoim modelem.
Co by było, gdyby co dziesiąty kierowca stojący w korku zamienił samochód na motocykl? Odpowiedź jest zachwycająca. Czas podróży pozostałych 90% kierowców w najgorszej porze, czyli o 7:50, zamiast przedłużać się o 14 minut w stosunku do płynnego ruchu, zwiększyłby się tylko o sześć! Same kolejki samochodów zaczynałyby się później i kończyły wcześniej. Najgęstszy korek zamiast o 9:10, znika o 8:30. Dzięki takiej zmianie, liczba straconych godzin jednego poranka zmniejsza się o 63%, do 706 godz.
Te 10% kierowców, którzy przerzucili się na motocykle nie dość, że uszczęśliwili siebie (co jest dla nas chyba jasne) skracając czas podróży i ograniczając własny stres, to jeszcze pomogli całym pozostałym 90 procentom.
Poza wymienionymi już oszczędnościami czasu, trzeba dodać jeszcze inny aspekt – środowisko. Badacze założyli, że wspomniani kierowcy wsiadają na motocykle klasy 250 ccm, które produkują 21% mniej zanieczyszczeń, niż samochody. W efekcie wyłącznie oni przyczyniają się do spadku ogólnej emisji spalin o 1%, natomiast kolejne 5% spada za sprawą bardziej płynnego ruchu samochodów, które krócej stoją w korkach!
Instytut TML przełożył otrzymane wyniki na cały kraj. Zakładając, że oszczędzone godziny to nie byłoby 63%, a średnio 40%, to wszyscy Belgowie traciliby o 15 000 godzin mniej w ciągu jednego, całego dnia! W tamtejszych standardach stracona godzina to stracone około 102 złote w skali kraju. Nie trudno więc obliczyć, że dziennie Belgowie oszczędziliby ponad półtora miliona złotych!
Krótko mówiąc, jazda motocyklem ogranicza emisję spalin, oszczędza czas, pieniądze i stres, nie tylko dla siebie, ale też dla pozostałych kierowców. A ci niewdzięczni puszkarze i tak czasami specjalnie zajeżdżają drogę w korkach… Macie jeszcze wątpliwości, czy warto przesiadać się na motocykl?