System jest nowy i znacząco niedoskonały, ale to zdecydowanie ruch w dobrą stronę.
Jedne z głównych sił policyjnych w Anglii, Thames Valley Police oraz Hampshire Constabulary połączą siły w walce z kierowcami, którzy korzystają z telefonów komórkowych. System detektorów wykryje, czy ktoś używa telefonu. Jeżeli tak – nad drogą wyświetli się specjalny znak z przekreślonym smartfonem. Ma to przypomnieć kierowcy, aby odłożył telefon.
Detektory nie wykonują zdjęć. Wykrycie także w żaden sposób nie zamieni się w mandat. Cel działania systemu jest przede wszystkim prewencyjny. Dwa detektory staną na drodze A34 w Oxfordshire, a następnie w innych miejscach w obrębie pracy policji. Za pomocą systemu policjanci uzyskają przy okazji statystyki, w których obszarach kierowcy częściej korzystają z telefonów.
Jak to działa?
Policja otwarcie przyznaje, że system nie jest zbyt zaawansowany. Detektor (każdy z nich kosztuje 6000 GBP) wykrywa sygnał 2G, 3G oraz 4G. Wtedy wyświetlany zostaje znak ostrzegawczy.
Jeżeli detektor wykryje używanie zestawu słuchawkowego lub głośnomówiącego bluetooth, ostrzeżenie nie zostanie wyświetlone.
Detektory nie są w stanie rozróżnić, kto korzysta z telefonu – kierowca czy którykolwiek z pasażerów. Ostrzeżenie wyświetli się w każdym przypadku.
Społecznie nieakceptowalne
Matt Barber z policji Thames Valley mówi: „chcemy sprawić, aby korzystanie z telefonu w trakcie jazdy było tak samo społecznie nieakceptowalne, jak jazda pod wpływem alkoholu”.
Policja przytacza także wyniki badań, według których kierowca jest 4-krotnie bardziej narażony na spowodowanie wypadku gdy rozpoczyna korzystanie z telefonu w trakcie jazdy. Jest także 2-krotnie bardziej narażony na wypadek śmiertelny podczas korzystania z telefonu, niż jadąc pod wpływem alkoholu.