Grand Prix Polski Super Enduro w Atlas Arenie po raz kolejny udowodniło, że Polacy kochają Tadka i offroad.
Halowe Enduro to niesamowicie nieprzewidywalny sport. Wystarczy jeden, nawet niewielki błąd i zawodnik może pożegnać się z dobrym wynikiem. Przekłada się to jednak również na widowiskowość tej dyscypliny. Ciągła walka na torze, liczne zwroty akcji, wszystko to powoduje, że kibice są zachwyceni tym, co się dzieje na trasie i biorą aktywny udział w walce. Szczególnie gdy na hali szaleje Błażusiak! Grand Prix Polski w Super Enduro to jedyna okazja w roku, aby zobaczyć start Tadka na ojczystej ziemi. Co roku Taddy chce udowodnić kibicom, że jest najlepszy w swoim fachu, a fani próbują mu się za to odwdzięczyć potężnym dopingiem. Tak było i tym razem! Filmy już mieliście okazję u nas obejrzeć, a teraz zapraszamy na pełną relację.
Organizator zadbał jednak, aby zawodnicy nie mieli zbyt łatwego zadania. Przekonały się o tym przede wszystkim jadące w Łodzi kobiety, którym tor sprawiał ogromne problemy. Szczególnie w kość wszystkim zawodnikom dawała się długa i bardzo trudna kamienista sekcja. To właśnie tam przesądziły się prawie wszystkie wyniki.
Jako pierwsi swoje zmagania rozpoczęli Juniorzy. W tej klasie polska obsada była mocna. Oprócz ubiegłorocznego zwycięzcy rundy w Łodzi, Pawła Szymkowskiego, na starcie pojawił się również świeży nabytek MotoRmanii – Adam Tomiczek oraz reszta polskiej ekipy: Kuba Kucharski, Rafał Bracik, Grzegorz Kargul oraz Maciej Zaniewicz. Mieliśmy więc komu dopingować na Atlas Arenie.
W pierwszym biegu świetnym startem popisał się Tomiczek, jednak nasz zawodnik długo nie nacieszył się drugą pozycją. Adam został na kamieniach i mógł już zapomnieć o walce z czołówką. Walczył jednak do samego końca i ostatecznie wyścig skończył na 6. pozycji. Z presją świetnie poradził sobie Paweł Szymkowski, który w pierwszym wyścigu był trzeci, za Jamie McCanney i bezkonkurencyjnym tego dnia Giacomo Redondim. W drugim wyścigu pierwsza trójka finiszowała w tej samej kolejności i Paweł z 30 punktami na koncie stanął na podium GP Polski. Adam tego wyścigu niestety nie zaliczy do najbardziej udanych. Po starcie utknął w korku na pierwszym zakręcie, a później utknął na kamieniach. Goniąc z ostatniej pozycji narzucił sobie szaleńcze tempo wyprzedzając kolejnych rywali. Wyprzedził nawet Kubę Kucharskiego, który swój występ zaakcentował pięknym startem i prowadzeniem w tym wyścigu. Jednak pod koniec biegu ponownie utknął na sekcji z kamieniami za jednym z zawodników i musiał zadowolić się 10. miejscem na mecie. Ostatecznie Adam zawody zakończył na 7. pozycji, Kuba Kucharski był 8., a Rafał Bracik 9-ty.
Na Atlas Arenie wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na wyścigi klasy Prestige i występ Tadka. Polak objął prowadzenie po starcie, jednak również jemu kamienista sekcja pokrzyżowała plany. Najpierw Taddy utknął na jednym z głazów, a potem jeszcze zaliczył bolesny upadek w kamienie. Mimo to wstał i dalej ostro cisnął goniąc za rywalami. Pod koniec wyścigu dopadł jadącego na 3. miejscu Daniela McCanney’a, wyprzedził go, ale gdy zniknęli kibicom z oczu na szczycie schodów, Błażusiak przewrócił się i oddał pozycję na podium Brytyjczykowi, samemu dojeżdżając na 4. lokacie. Problemy Tadka wykorzystał David Knight, który z prawie 9-sekundową przewagą nad Mathiasem Bellino pewnie zwyciężył.
W drugim wyścigu zawodnicy tradycyjnie startowali w odwróconej kolejności. Wszyscy zawodnicy z „właściwego czuba” mieli problem z przedarciem się do czołówki. Po ostrej pogoni Walker dojechał jako 5-ty, Knight był szósty, Błażusiak ósmy, a Bellino 11. Zatem wyniki rundy miały rozstrzygnąć się w finałowym, trzecim wyścigu. Tadek startował ze stratą 6 punktów do Knighta, jednak wszystko mogło się zdarzyć. Kibice jeszcze przed startem ostro dopingowali dodając otuchy Błażusiakowi. Polak pokazał, że jest niesamowicie mocny i potrafi sobie świetnie radzić z presją. Całkowicie wyłączył się z tego, co się działo na stadionie, pokazując dlaczego został okrzyknięty królem Super Enduro. Błażusiak wyszedł pierwszy ze startu i szybko zaczął uciekać rywalom. W połowie wyścigu zaatakował go Mathias Bellino dosiadający Husqvarny, jednak Francuz nie wiedział na co się porywa. Tadek niesiony dopingiem 10-tysięcznej publiczności szybko ustawił go w szeregu i dowiózł prowadzenie do mety. Knight dojechał jako drugi, a to mu wystarczyło aby pokonać Błażusiaka i stanąć na najwyższym stopniu w Łodzi. Taddy zajął drugie miejsce, a podium dopełnił Dani Gibert.
Tak Tadeusz podsumował swój start:
Zawsze trochę szkoda nie osiągnąć najwyższego stopnia podium. Mimo wszystko cieszy drugie miejsce przed wspaniałą, polską publicznością. Naprawdę dobrze poszły mi kwalifikacje i po zmianie kilku ustawień w motocyklu byłem gotowy na wyścig Super Pole. Miałem bardzo dobre tempo, dzięki któremu udało mi się zwyciężyć i zdobyć trzy dodatkowe punkty. Przystąpiłem bardzo zmotywowany do pierwszego wyścigu – może nawet troszkę zbyt bardzo – i niestety na przeszkodzie zbudowanej z głazów upadłem. Trochę za długo zajęło mi podnoszenie motocykla i musiałem gonić czołówkę. Jechałem tak szybko, jak to tylko możliwe i skończyłem na czwartym miejscu. Wynik w drugim wyścigu jest efektem odwróconej kolejności startowej. Przystępując do ostatniej gonitwy wieczoru wiedziałem, że w dalszym ciągu jest szansa na dobry wynik w tej eliminacji. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Przez kilka okrążeń walczyłem z Mathias’em Bellino. Zaatakowałem i zwyciężyłem z przewagą kilku sekund. To były niesamowite zawody w fantastycznej atmosferze. Teraz przede mną krótka przerwa i odpoczynek.
Wyniki klasyfikacji łącznej po dwóch rundach Prestige Class FIM SuperEnduro World Championship
1. Taddy Blazusiak (KTM) 107pts;
2. David Knight (Sherco) 93pts;
3. Dani Gibert (Husaberg) 80pts;
4. Alfredo Gomez (Husqvarna) 74pts;
5. Jonny Walker (KTM) 68pts…
Wyniki po dwóch rundach FIM SuperEnduro World Championship, Junior Class
1. MCCANNEY Jamie 71pts;
2. REDONDI Giacomo 66 pts;
3. SZYMKOWSKI Pawel 56 pts;
4. LINUSSON Andreas 55pts;
5. THOR Magnus 48pts…
Polskich, etatowych już zawodników Superenduro – Tadka i Pawła czeka kilka tygodni przerwy, po której polecą do Brazylii, aby walczyć o kolejne punkty Mistrzostw Świata. Trzymamy mocno kciuki za naszych reprezentantów podczas kolejnych startów!
Zawody w Łodzi pokazały, że Super Enduro zdecydowanie może kandydować do miana naszego sportu narodowego. W końcu mamy Tadka, który nigdy nie zawodzi i zawsze daje z siebie wszystko oraz młodych, utalentowanych i niezwykle szybkich Juniorów, którzy w przyszłości mogą rozdawać karty w klasie Prestige. My tymczasem dziękujemy wszystkim zawodnikom, organizatorowi oraz kibicom za tak piękny dzień i z niecierpliwością czekamy na kolejne GP Polski za rok!
foto: Przemek Kita
kitman.ownlog.com