Przód motocykla dobijał na wyboistych partiach do tego stopnia, że Kuba poranił sobie dłonie, a gdy SuperSonik na mecie wyciągnął roadbook, to rozwinął się on w jedno, 10-metrowe nieszczęście…
W motocyklu Kuby Przygońskiego zostało źle zestrojone zawieszenie przed jedenastym etapem rajdu Dakar, z La Rioja do Fiambali. Przód motocykla dobijał na wyboistych partiach do tego stopnia, że zawodnik Orlen Team poranił sobie dłonie. Kuba awansował w klasyfikacji rajdu na 12. pozycję, jego strata do lidera wynosi 1h33’45. Etap dla motocyklistów został skrócony o 30 kilometrów z powodu zalegającej wody na trasie odcinka. Jadąc na niesprawnym motocyklu Kuba stracił na etapie aż 28’41 i zajął 15. miejsce.
– Nie dało się praktycznie jechać. Za konfigurację zawieszenia odpowiedzialny był mechanik, który je ustawiał. Przed OSem upewniałem się czy wszystko jest OK, mechanik twierdził, że to optymalne ustawienie pod kątem trasy. Jednak tak nie było. Jechaliśmy po twardych wydmach, cały czas padał deszcz. Miałem znacznie wolniejsze tempo, niż powinienem mieć, a specyfika trasy bardzo mi odpowiadała i powinienem nadrabiać, tymczasem czołówka oddaliła się. W kilku miejscach było bardzo niebezpiecznie – komentował Kuba Przygoński.
Również Jacek Czachor miał problemy na etapie. Nie mógł znaleźć pierwszego waypointa. Etap zakończył na 36. pozycji, w wynikach jest 25.
– Piasek był mokry i bardzo ciężki. Musiałem się zatrzymać przed jedną z rzek i przepchnąć motocykl. Co ciekawe, zatrzymało się w tym samym miejscu moich trzech konkurentów. Wszyscy rywalizujemy ze sobą i wszyscy pomagamy sobie nawzajem. Ten duch współpracy na Dakarze jest bardzo budujący – mówił Jacek Czachor.
Marek Dąbrowski także walczył z wodą – w silniku i w wydechu. Na metę przyjechał 94. w rajdzie jest 86.
– Fiambala to bardzo nietypowe miejsce, tu zawsze się coś dzieje, albo jest burza piaskowa, albo morderczy upał. Tym razem musieliśmy przedzierać się przez rzeki. Przewróciłem się w korycie jednej z nich. Motocykl nabrał wody do silnika i wydechu. Nie mogłem go odpalić. Musieliśmy wyciągnąć sprzęt przy pomocy kibiców. Później trzeba było tak postawić motocykl, żeby osuszył się i dopiero po dłuższym czasie udało się ponownie go uruchomić. Całe szczęście, bo już myślałem, że w tym miejscu zakończę tegoroczny Dakar – powiedział Marek Dąbrowski.
Drugie etapowe zwycięstwo w tej edycji rajdu odniósł Kurt Caselli. Amerykanin, wywodzący się z rajdów motocyklowych typu baja, wypracował na etapie 4’45 nad Paulo Goncalvesem i 6’24 na Cyrilem Despres. W generalce nadal prowadzi Despres, który wzmocnił swoją przewagę nad kolegą z zespołu, Rubenem Farią, do 13’16. Czołową trójkę uzupełnia Francisco Lopez ze stratą 18’18.
Relacja Orlen Team z etapu XI:
Podsumowanie etapu XI:
Najładniejsze ujęcia etapu XI:
Najlepsze momenty etapu XI:
Jedenasty etap nie należał do ulubionych miejsc Rafała Sonika:
– Jak się mówi o końcu świata, to chyba ma się na myśli właśnie to miejsce. Nie odnajduję w tym rejonie ani jednego pozytywu. Nigdy nie przyjechałbym tu dla przyjemności – mówił po 11. etapie Dakaru Rafał Sonik.
Cała quadowa czołówka, włącznie z dwoma Polakami, pogubiła się na początku rywalizacji tracąc sporo czasu. Kapitan Poland National Team ostatecznie dotarł do mety jako 13. zawodnik, zachowując trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej. Obraz terenów wokół Fiambali, jaki na mecie namalował słowami SuperSonik stanowi perfekcyjną, turystyczną antyreklamę całego regionu:
– Wydmy są tu rzadkie, miękkie, syfiaste, kompletnie nieprzewidywalne, obrzydliwe, przerośnięte trawami. Do tego głazy, skały, wąwozy, rowy, ciągłe niebezpieczeństwa, wezbrane rzeki, rwące potoki, turlające się kamienie, pułapki za każdym krzakiem. Sucho i mokro na zmianę. Najgorzej, jak można sobie wyobrazić. Nie wiem kto umie tutaj jeździć, a jednocześnie nie znam nikogo kto lubiłby się tutaj ścigać. Nie wiem czy choć przez pięć kilometrów odczuwałem przyjemność z jazdy. W ciągu dnia temperatury sięgają 48 stopni w cieniu. Jak na mecie rozwinąłem roadbook, żeby z ciekawości rzucić na niego okiem w całości, to rozwinął się w jedno, 10-metrowe nieszczęście. Całą tę sytuację odczytałem jako wiadomość do ludzi: „Po co wy tu jesteście. Nie przyjeżdżajcie tutaj”.
Nieprzyjazne ukształtowanie terenu, skomplikowana trasa, upał i awarie – to kolejne czynniki, które złożyły się na to, że piekło Fiambali było odczuwalne jeszcze mocniej.
– Dzisiaj największym szczęściem było to, że na dojazdówce do odcinka specjalnego lał deszcz i cieszyłem się każdą chwilą chłodu, wiedząc, że za chwilę wjadę do prawdziwego piekła. Potem emocje sięgnęły zenitu, bo na szóstym kilometrze odcinka specjalnego miałem już spalone sprzęgło i mocno obitego quada. Nie przewróciłem się, ale lawirowanie między głazami było niezwykle trudne i nie sposób było znaleźć jakąś bezpieczną drogę. Modliłem się, żeby uderzenie w głaz, który za późno zauważyłem, nie okazało się śmiertelne dla mojego wahacza – relacjonował krakowianin.
Ta wczesna część odcinka była tylko zapowiedzią tego, co miał zacząć się pomiędzy wydmami.
– Jak zobaczyłem chyba na ósmym kilometrze, pędzącego w przeciwnym kierunku Jacka Czachora, to pomyślałem: „Ups.. chyba jesteśmy mocno pogubieni”. Jacek znany jest z tego, że bardzo dobrze nawiguje. Później było tylko gorzej, gorzej i gorzej. Motocykliści jeździli we wszystkie strony. quadowcy im wtórowali. Łukasz Łaskawiec zgubił się jako pierwszy. Potem to samo zrobili Casale i Patronelli, ale jako miejscowi najszybciej się odnaleźli. Na 30 km przed metą stała grupa motocyklistów, którzy byli tak zmęczeni, że nie mogli dalej jechać. Jest to jedyny odcinek w moim życiu, na którym podczas Dakaru 2010 byłem tak zmordowany, że zamroczony upałem stałem na wydmie i zastanawiałem się gdzie jest przód, a gdzie tył, nie mówiąc już o kierunkach świata
Mimo skrajnie wyczerpującego etapu, Rafał Sonik potrafił znaleźć pozytywy płynące ze środowego ścigania.
– Jedyny powód do radości, to że jesteśmy na mecie bez wielogodzinnych strat czasowych. Z resztą graniczy to z cudem, dlatego dziękuję wszystkim, którzy wysyłali nam dziś dobrą energię, bo to chyba ona nam pomogła. Jeśli szukać jasnych stron, to na pewno jest nią to, że utrzymałem trzecie miejsce w „generalce” – stwierdził Sonik, który linię mety minął z 13. czasem. – Przypuszczam, że Łukasz Łaskawiec nie jest dziś najszczęśliwszym człowiekiem, bo pogubił się, uszkodził quada i spadł na szóste miejsce w klasyfikacji…
Łaskawiec zaliczył awarię, ale udało mu się ją naprawić i przyjechał na metę na siedemnastym miejscu. W klasyfikacji generalnej rajdu zajmuje szóstą pozycję.
Łukasz Łaskawiec: Dzisiejszy etap nie był dla mnie zbyt szczęśliwy. Kilkanaście kilometrów po startu pękł wąż łączący silnik z układem chłodzenia. Nie mogłem dalej jechać, musiałem się zatrzymać, aby usunąć awarię. Przelałem do chłodnicy wodę, którą zabrałem do picia i przez to przez cały dzień nic nie piłem. Na szczęście udało mi się usunąć uszkodzenie i mam nadzieję, że silnik przez to nie ucierpiał. Przy tej naprawie poparzyłem sobie rękę, przez co trudniej prowadziło mi się quada. Niestety, straciłem podczas naprawy bardzo dużo czasu. Jakby tego było mało miałem problem z odnalezieniem waypointa – wielu zawodników pogubiło się zaraz na początku etapu, było wiele śladów i przez to również straciłem cenne minuty. Ale nie poddaję się – w czwartek będę walczył od samego startu o zajęcie jak najlepszego miejsca na mecie.
Ze względu na złe warunki pogodowe, po pierwszym punkcie pomiarowym i trzecim waypoincie przerwano rywalizację samochodów i ciężarówek, które z trasy eskortowały helikoptery. Część z nich utknęła między korytami rzek, błyskawicznie napełniających się mętną, rwącą wodą. W tej sytuacji etapowe zwycięstwo przypadło Robbiemu Gordonowi, 38 sekund szybszemu od Ronana Chabota i 1’47 Lucio Alvareza. W rajdzie prowadzi Peterhansel przed de Villiersem, na trzecie miejsce awansował Roma, Małysz jest 12.
– Mam nadzieję, że w czwartek wreszcie będziemy mieć trochę frajdy z jazdy. Bo to było okropne. Dobrze już mieć to za sobą. Nie wiem, czy ktoś nie powie w końcu organizatorowi, że on powinien nam płacić za jazdę w tym rejonie. Gdyby na Dakarze były tylko takie odcinki, na pewno nikt nie chciałby tu startować. To był czysty masochizm – zakończył Rafał Sonik.
Dwunasty etap rajdu Dakar, o długości 715 kilometrów, biegnie z Fiambali w Argentynie do Copiapo w Chile. OS ma 319 km i zaczyna się na pustyni Atakama, zaraz po przekroczeniu górskiego pasma w Andach. Zawodnicy zmierzą się praktycznie z każdym rodzajem trudności jakie można spotkać na pustyni. W środku OSu przewidziane są bardzo strome wydmy, zawodnicy pokonają również kamieniste partie.
Wyniki 35. rajd Dakar etap 11 motocykle
1. Kurt Caselli (USA) KTM 450 2:55.01
2. Paulo Goncalves (P) Husqvarna TE 449 RR +4.45
3. Cyril Despres (F) KTM 450 +6.24
4. Juan Pedrero (E) KTM 450 +10.18
5. Francisco Lopez (RCH) KTM 450 +10.51
6. Joan Barreda (E) Husqvarna TE 449 RR +11.09
7. Alessandro Botturi (I) Husqvarna TE 449 RR +11.31
8. Istvan Jakes (SK) KTM 450 +11.36
9. Alain Duclos (F) Sherco 450 SR +12.21
10. Ruben Faria (P) KTM 450 +18.03
…
15. Kuba Przygoński (PL) KTM 450 +28.41
36. Jacek Czachor (PL) KTM 450 +53.09
Klasyfikacja generalna po 11. etapie motocykle
1. Despres 33:48.29, 2. Faria +13.16, 3. Lopez +18.08, 4. Jakes +23.33, 5. Botturi +29.32, 6. Pedrero +44.12, 7. Pain +1:07.12, 8. Verhoeven +1:14.37, 9. Rodrigues +1:16.24, 10. Pizzolito +1:23.13, 12. Przygoński +1:33.45, 25. Czachor +3:31.21.
Wyniki nieoficjalne 35. rajd Dakar etap 11 samochody
1. Robby Gordon/Kellon Walch (USA) Hummer H3 50.51
2. Ronan Chabot/Gilles Pillot (F) SMG Original +38
3. Lucio Alvarez/Bernardo Graue (RA) Toyota Hilux +1.47
4. Bernard Errandonea/Arnaud Debron (AND/F) Buggy SMG +3.29
5. Giniel de Villiers/Dirk von Zitzewitz (ZA/D) Toyota Hilux +3.55
6. Stephane Peterhansel/Jean-Paul Cottret (F) Mini All4 Racing +4.34
7. Nunzio Coffaro/Daniel Meneses (YV) Toyota Hilux +4.57
8. Carlos Sousa/Miguel Ramalho (P) Great Wall Haval +5.25
9. Boris Gadasin/Aleksiej Kuzmicz (RUS) G-Force Proto +6.52
10. Orlando Terranova/Paulo Fiuza (RA/P) BMW X3 CC +7.12
…
13. Adam Małysz/Rafał Marton (PL) Toyota Hilux +8.49
Klasyfikacja generalna nieoficjalna po etap 11. samochody
1. Peterhansel 29:07.25, 2. de Villiers +51.59, 3. Roma +1:37.09, 4. Terranova +2:01:27, 5. Sousa +2:35.51, 6. Chicherit +2:56.15, 7. Chabot +2:58.56, 8. Errandonea +3:01.33, 9. Olholm +3:51:38, 10. Garafulic +3:54:12, Małysz +4:40.43