Yamaha zaprezentowała właśnie potężnego nakeda, który łączy radochę MT z technologią R1. A do tego wygląda obłędnie!
Ciemna Strona Japonii znowu skradła całe show. Poprzednie motocykle z serii MT okazały się ogromnym hitem., a teraz na scenę wjeżdża MT-10. Podobno jeszcze nigdy wcześniej żaden naked nie był w stanie uwolnić tak dużo praktycznej mocy połączonej z tak silnym, liniowym momentem obrotowym oraz wysoką poręcznością.
Silnik CP4 pochodzi bezpośrednio z najnowszej R1. Jest to 4-cylindrowa rzędówka o pojemności 998 ccm, w układzie crossplane. To oznacza też, że sporo cudownej elektroniki z R1 przeniosło się do MT-10 – niestety bez 6-osiowego IMU. System D-Mode oferuje 3 tryby sterowania silnikiem. Kontrola trakcji działa w trzech trybach, a po wykryciu uślizgu tylnego koła reguluje otwarcie przepustnicy, opóźnienie zapłonu i wtrysk. Zaawansowane sprzęgło A&S (Assist and Slipper) jest podobne do tego w R1 – przy przyspieszaniu powoduje, że klamka sprzęgła działa lekko, a przy hamowaniu pełni funkcję sprzęgła uślizgowego. Na pokładzie znalazł się też tempomat – działa na 4, 5 i 6 biegu przy prędkościach 50-180 km/h. Quickshifter dostępny jest jako opcja.
Yamaha podkreśla, że silnik został tak skonfigurowany, aby zapewnić ogromny moment obrotowy w niskim i średnim zakresie. Zmodyfikowano dolot, kolektor wydechowy i układ paliwowy. Są nowe tłoki, korbowody (stalowe zamiast tytanowych) oraz zoptymalizowany wał korbowy. Tytanowy wydech 4-2-1 ma nowy zawór wydechowy, a jego masa jest skoncentrowana pod silnikiem.
Niestety Yamaha jeszcze nie pochwaliła się ani mocą maksymalną, ani momentem obrotowym, ani masą własną. Próbowaliśmy wyciągnąć te informacje nieoficjalnie, ale trzeba jeszcze trochę poczekać… (Przypominamy dla porównania, że R1 ma 200 KM, 112 Nm oraz waży 200 kg z płynami.)
Pozycja jest wygodna, naturalna i lekko pochylona do przodu z szeroką kierownicą oraz konstrukcją zapewniającą solidne trzymanie nogami i pełen kontakt dolnej części ciała z motocyklem. Siedzenie kierowcy posiada też podparcie tyłka, co przy potężnym momencie może okazać się niezwykle przydatne. Yamaha podkreśla muskularną budowę motocykla, agresywną stylistykę i masę wizualnie skupioną z przodu. Rzeczywiście, gdy Jorge Lorenzo wjechał MT-10 na prezentacji w Mediolanie, wyglądał jakby dosiadał byka.
Rama „Deltabox” również pochodzi w prostej linii z R1. Nowa jest stalowa rama pomocnicza, która została dopasowana do charakteru nakeda oraz możliwych akcesoriów. MT-10 posiada ultra krótki rozstaw osi wynoszący 1400 mm. To o 5 mm mniej niż w R1 oraz „aż o 35 mm mniej, niż u najbliższego rywala”, co czyni go najbardziej kompaktowym litrowym nakedem. Krótka konstrukcja w połączeniu z długim wahaczem w stylu R1 oznacza lekkie i neutralne prowadzenie oraz niesamowitą stabilność przy przyspieszeniu.
Zawieszenie to kolejne podzespoły zapożyczone z R1. Przedni widelec to ten sam KYB o średnicy 43 mm i skoku 120 mm. Na potrzeby MT-10 został specjalnie skonfigurowany i ma oferować „gładkie i pewne odczucia w początkowych fazach złożenia i przy lekkim nacisku. Pod dużym naciskiem widelec zapewnia dokładny feedback i wyczucie przedniego koła.”
Z tylu MT-10 ma aluminiowy wahacz konstrukcji wiązarowej skierowanej ku górze, z mocowaniem blisko środka motocykla – podobnie jak w R1. Amortyzator KYB pracuje na dźwigienkach Monocross. Oczywiście zawieszenie oferuje pełną regulację
Hamulce MT-10 to dwie tarcze 320 mm z przodu z radialnie montowanymi zaciskami 4-tłoczkowymi. Na zdjęciach wypatrzyliśmy klasyczną pompę oraz – co ciekawe – zwykłe przewody hamulcowe. Z tyłu pracuje tarcza 220 mm. ABS jest na pokładzie.
Zegary to wyświetlacz LCD. Kształtem przypominają te z R1, ale nie są tak wypasione. W przedniej, agresywnej i lekkiej owiewce ukrywają się dwa reflektory LED – dokładnie te, które znamy z R1. Owiewka zamontowana jest do ramy. Zbiornik mieści 17 litrów paliwa. MT-10 wyjeżdża na oponach Bridgestone Battlax Hypersport S20.
MT-10 wprowadza też nowy schemat kolorów Night Fluo, który dostępny będzie też w pozostałych motocyklach z serii MT. Nowy naked pojawi się w salonach w maju 2016.