Motocyklista miał ogromne szczęście, że chłopaki akurat na niego trafili i usłyszeli wołanie o pomoc.
W miniony piątek około 21:00 w miejscowości Widziszewo (woj. wielkopolskie) motocyklista nie zmieścił się w zakręcie i dosłownie wpadł do rowu. Jak informuje TVN24.pl, przygniótł go jego własny motocykl, a rów był niestety na tyle głęboki, że przejeżdżający kierowcy nie mieli szans na zauważenie poszkodowanego…
Na szczęście, przechodzili tamtędy Wojtek i Albert. Ci 13-latkowie jak co dzień wyszli z psem na spacer, ale tym razem usłyszeli głośne wołanie o pomoc! Udało im się zlokalizować motocyklistę, leżał pod własnym jednośladem, nie mógł ruszać nogą.
Jak opowiadają chłopaki:
Usłyszeliśmy wołanie o pomoc: ”Pomocy, ratujcie”. Podeszliśmy zobaczyć, potem zatrzymaliśmy przejeżdżające auto. Kierowca zadzwonił po pogotowie i lekarze potem pomogli motocykliście.
Jak podaje TVN24, mężczyzna z urazem kręgosłupa w ciężkim stanie trafił do szpitala w Lesznie, przeszedł skomplikowaną operację kręgosłupa. Motocykliście życzymy zdrowia, a chłopakom należy się szacun – to nasi nowi „zwykli bohaterowie”!