Wydawało nam się, że motocykle klasy miniGP z założenia mają być tanimi konstrukcjami treningowymi.. Byliśmy w błędzie.
Włoska firma Ohvale rozdaje swoje maszyny na prawo i lewo prestiżowym zawodnikom ( pokazują się na nich Tito Rabat, Cal Crutchlow, Maverick Vinales, Jack Miller, Scott Redding i wielu innych). Wartość reklamowa uzyskana w ten sposób w mediach społecznościowych jest gigantyczna i co najważniejsze – wydaje się być skuteczna. Ohvale USA rośnie w sposób godny pozazdroszczenia. MiniGP tej marki promowane są przez zawodników AMA, a sezon 2020 rozpoczyna nową serią wyścigową przy AMA właśnie na Ohvale. Mając spore doświadczenie w jeździe na miniGP z zazdrością patrzymy na model Ohvale GP-0 o pojemności 190cc i mocy 24KM, ale cena powyżej 20 000zł ( detal to ponad 5000 euro) sprawia, że nie bardzo widzimy sens treningowy takiej maszyny. Im gorsze zawieszenie tym bardziej musi pracować kierowca, im słabszy silnik tym więcej musi z siebie dać rider. Im gorsze hamulce… itd. MiniGP IMR 220 na bazie Kayo, które ma 16KM, jest niezniszczalne silnikowo i kosztuje 10500zł ( w Polsce: LocoGP) w zupełności nam wystarcza. Naturalnie sprawa przedstawia się inaczej jeżeli chcielibyśmy się ścigać. Wtedy potrzebujemy mocy, efektywnego zawieszenia i wspaniałego układu hamulcowego. Ohvale przygotowało tutaj na rok 2020 specjalną wersję GP-0 rozkręconą do 212cc. Moc wzrosła do około 26KM, ale mamy tu zawieszenie Ohlinsa, podwójne tarcze hamulcowe, carbonowe błotniki oraz kilka kompletnie niepotrzebnych elementów ( jak np. owiewki ze skrzydełkami aerodynamicznymi – co jest kandydaturą do bzdury roku 2020). Na koniec cena.. Ponad 35 000zł za miniGP. Jacyś chętni?