„Jedną z rzeczy, których ominięcia żałuję najbardziej są pierwsze hiszpańskie zwycięstwa motocyklowe.”
Hiszpan Miguel Parrondo miał wypadek w 1987 roku. Zapadł w śpiączkę. Obudził się po 15 latach, w roku 2002. Dziś hiszpański dziennik El País opisuje jego historię. Miguel opowiada, że przed wypadkiem w ’87 roku, pracował jako programista komputerowy, opiekował się ogromnymi komputerami na karty perforowane. Po przebudzeniu lub jak sam mówi – gdy narodziłem się ponownie – były już malutkie laptopy. Ale to nie jedyne zmiany…
Przed wypadkiem Miguel był fanatykiem prędkości. Wygrał lokalny wyścig motocyklowy, regularnie jeździł po Europie na swoim BMW R100RS i to właśnie prędkość była powodem wypadku. Jechał wtedy swoim Renault 5 GT Turbo z kolegą i dwiema koleżankami. „Straciłem kontrolę na zakręcie i uderzyliśmy w ścianę. Jedna z dziewczyn zginęła, a ja w wieku 32 lat wpadłem w śpiączkę”.
Pierwszą twarzą, którą Miguel zobaczył w nowym życiu, była twarz jego córki. Miała 28 zamiast 12 lat i aż zapytał, czy to na pewno ona. Pierwszą z nowości, do której musiał się przyzwyczaić, była waluta. Kiedyś używał Pesety, a teraz ludzie płacą w Euro. Gdy wyszedł ze szpitala nie mógł zrozumieć, dlaczego ludzie rozmawiają sami do siebie – ale nigdy wcześniej nie widział telefonów komórkowych. Musiał zapamiętać, że nie ma już ZSSR, tak jak Czechosłowacji czy Jugosławii.
„W rodzinnym mieście A Coruña pojawiło się dużo samochodów: ktoś je rozdawał? Wszędzie były parkingi podziemne. Dawne szutry, po których jeździłem motocyklem, są teraz zapełnione domami i ulicami.” Miguel w swoim mieście czuł się trochę jak obcy, ale generalnie nie było ciężko zaadoptować się do zmian na świecie.
W lustrze zauważył, że ma siwe włosy, a stare ubrania nie pasowały – zresztą i tak były już niemodne. Miguel zauważył jednak pewną zaletę śpiączki. Przez tak długi czas swojego życia nie ruszał twarzą, że po przebudzeniu (47 lat) nie miał nawet jednej zmarszczki, a teraz nie wygląda na swoje 60 lat. Jest jednak coś bardzo istotnego…
„Jedną z rzeczy, których ominięcia przez 15 lat śpiączki żałuję najbardziej – mówi Miguel – są pierwsze hiszpańskie zwycięstwa motocyklowe. Przed moim wypadkiem zawsze wygrywali zagraniczni zawodnicy, jak Randy Mamola. Teraz, dzięki Marcowi Marquezowi czy Jorge Lorenzo, Hiszpania jest na topie.
Mimo tego, czasem gdy oglądam wyścigi chce mi się płakać: nie mogę już jeździć motocyklem, ale myślę o zbudowaniu trajki… Na szczęście wciąż mogę usiąść za kierownicę samochodu.”
Są w końcu rzeczy ważne i ważniejsze, prawda?
Wywiad z Miguelem Parrondo przeprowadził Álvaro Llorca,
możecie przeczytać go po angielsku na elpais.com.