Hipotermia, złamane żebra, złamany kręgosłup, ale wciąż przy życiu!
W piątek, 14. sierpnia w South Yorkshire (Anglia) znaleziono motocyklistę, który zaginął 3 dni wcześniej.
Anthony Margrave, 40-latek z Goole w East Yorkshire we wtorek wyruszył na przejażdżkę swoim nowym motocyklem. Następnego dnia, gdy nie pojawił się w pracy, zgłoszono zaginięcie. Policja przeszukała jego dom i miejsce pracy, poszukiwała też motocykla. Funkcjonariusze przejechali jego drogę z pracy do domu, pomagał śmigłowiec oraz inne służby. Policja wiedziała, że jego telefon nie był używany przez przynajmniej 24 godziny i okroiła jego lokalizację do dużego, niezamieszkanego obszaru.
Finalnie Anthony został znaleziony na dnie 2-metrowego rowu, gdzie spędził trzy noce. Był przytomny, leżał w wodzie i miał poważne obrażenia.
Jak mówi jego siostra, Anthony nie wie co się stało. Pamięta, że jechał w stronę pola, a później był już w rowie. Był przerażony, że nie ma czucia w rękach i nogach, nie mógł sięgnąć po telefon, ale czuł robaki chodzące po jego twarzy. Margrave krzyczał o pomoc, ale rów był zbyt głęboki. Samochody wprawdzie przejeżdżały, on krzyczał, ale nic z tego. Obrażenia okazały się większe, gdyAnthony ogrzał się już w szpitalu – do złamanych żeber i hipotermii doszedł jeszcze złamany kręgosłup, a w oddychaniu pomagała aparatura.
Motocykl Margrave’a był tak zniszczony, jak ocenia siostra poszkodowanego, że ciężko było poznać, gdzie jest przód, a gdzie tył.
Policja spędziła dwa dni przeszukując rzeki, zbiorniki, pola, rowy i domy. W końcu, na feralnej drodze znaleziono niewielkie szczątki motocykla. Do pomocy w poszukiwaniach natychmiast wezwani zostali strażacy i medycy – Anthony’ego znaleziono dużo dalej. Policja sądzi, że Margrave uderzył w znak i przed zakończeniem podróży w rowie, przejechał jeszcze 200 metrów.
Idealnie pasuje tutaj komentarz inspektora policji: „To zasługa jego determinacji, że wciąż żyje”.