Wczoraj opublikowano nagranie z pościgu za motocyklistą. Nie ma w nim nic spektakularnego, więc jeżeli nie macie zbyt wiele czasu to możecie sobie samo nagranie odpuścić. Motocyklista nie ma uprawnień, badań technicznych, tablica jest „lewa” – typowa sytuacja.
Nie wiedział, że ma za sobą radiowóz, wyprzedził na ciągłej, a potem z wiadomych powodów spróbował szczęścia bo bał się konsekwencji jazdy bez papierów.
Nasz bohater ewidentnie jest początkujący, ma problemy z opanowaniem motocykla i w końcu podejmuje jedyną słuszną decyzję – zatrzymuje się.
I tutaj być może warto porozmawiać o tym jak powinien wyglądać pościg. Jego końcówka jest niemalże identyczna do tej z głośnej sprawy gdzie ginie motocyklista – policjanci zostali skazani. Nagranie poniżej.
Mamy zatem dwa sposoby – policjantka nie odpuszczała pościgu i doprowadziła do zatrzymania motocyklisty, oraz policjanta, który postanowił uderzyć w uciekającego motocyklistę. Pełna zgoda – prawo należy respektować. Zgoda – inny motocyklista mógłby policjantce uciec. Ale 9 razy na 10 motocykliści „uciekają” nie dlatego, że obrabowali bank, ale dlatego, że nie mają uprawnień. Są idiotami.
Pytanie czy „idiotę” należy narażać na utratę życia tylko dla tego, że nim jest? Czy może idiotę należy gonić i spróbować rozsądnie zatrzymać, ale jednak nie narażać jego życia, nawet jeżeli wjedzie nam w uliczkę, w którą się nie zmieścimy samochodem? Krótko mówiąc – gonić, czy taranować? Oto jest pytanie.. Jak uważacie.