Na Facebooku i na YouTube umieściliśmy poniższy film z zapytaniem jaki błąd popełnia motocyklista w pierwszym i czwartym zakręcie.
Ten uczestnik naszych hiszpańskich turnusów treningowych właśnie kończy swój drugi pobyt na Los Cojones. Zrobił ogromne postępy, a jego jazda jest już bardzo kompetentna. Do poprawy ma jeszcze sporo aspektów, ale baza sportowego prowadzenia motocykla jest już u niego na bardzo zadowalającym poziomie. Na naszych treningach jesteś wielokrotnie nagrywany, aby precyzyjnie wytłumaczyć Ci wszelkie aspekty Twojej jazdy. W zakręcie pierwszym i czwartym nagrania nasz rider niestety popełnia bardzo niebezpieczny błąd polegający na tym, że najniżej kładzie motocykl już w zasadzie za zakrętem jednocześnie rozpoczynając proces przyspieszania. A zatem nie wyhamował wystarczająco skutecznie ( zbyt późny punkt hamowania), wjechał ze zbyt dużą prędkością w zakręt i zakręcał za nim stwierdzając, że skoro się już tam znalazł to warto rozpocząć proces przyspieszania. W efekcie kładąc motocykl na ułamek sekundy niżej zaczyna odwijać gaz co zostanie wybaczone ( choć też nie zawsze) na MiniGP z mocą 15KM, ale niekoniecznie na dużej i mocnej maszynie. Krótko mówiąc tam gdzie nasz rider powiększa złożenie motocykla „za zakrętem” w rzeczywistości powinien go mocno unosić z gazem odwiniętym ( w tym konkretnym przypadku) na 100%. Ale nie mógł tego zrobić ponieważ „zepsuł linię” – bądź to złym planowaniem, bądź złą oceną swojej prędkości, być może złym wyborem punktu hamowania. Wniosek, który warto zapamiętać: jeżeli już popełniłeś ten błąd i wszedłeś w zakręt zbyt szybko, to najpierw zmień kierunek, potem unieś motocykl i daj ognia. Nie buduj gazu jeżeli musisz na chwilę powiększyć złożenie w celu odwrócenia maszyny do wyjścia.
Jeżeli chcecie trenować z nami bezpłatnie w Polsce w tym sezonie ( i kolejnych), być nagrywani, a następnie omawiać swoją jazdę to dołączcie do „Motormania Squad” subskrybując portal. Czeka na Was już teraz ponad 20 filmów szkoleniowych oraz wiele innych istotnych korzyści. Oczywiście zapraszamy również na Los Cojones, czyli tygodniowy trening motocyklowy i pobyt w naszej hiszpańskiej haciendzie.