BMW M1000RR kosztuje 149 000zł lub 166 800 zł w wersji z pakietem M Competition. Czy i ewentualnie dlaczego warto zapłacić dwa razy więcej za model z literką „M”? Dla osób, które jeżdżą swoim motocyklem po drodze od razu odpowiadamy – nie warto.
Za 80k kupujecie normalną wersję S1000RR, z niemalże taką samą mocą i wszystkim co potrzebujecie na drodze. Jedyną odczuwalną, dużą zmianą jaką byście na drodze odczuli to szybkość skrętu – znacznie większa u motocykla za 149/166k zł. Kolosalny wpływ na ten parametr mają „nic nie ważące” karbonowe koła. Bardzo niewielu z nas miało szansę odczucia jaką zmianę przynosi taka modyfikacja – musicie nam uwierzyć na słowo, jest warta co najmniej tyle ile dodatkowe 20KM. I właśnie dla osób, którym zależy na szybkiej jeździe po torze i dla zawodników to jest w naszej ocenie największa pokusa.
Dlaczego nie możesz sobie po prostu dokupić lekkich kół do Twojego motocykla wyścigowego w wersji stock? Bo przepisy tego zabraniają – jeżeli nie ma takich kół na wyposażeniu w wersji drogowej, to nie możesz ich założyć do wyścigu nadzorowanego przez przepisy FIM. Teraz BMW S1000RR jest pierwszym motocyklem, który będzie mógł wystartować w wersji Stock 1000 legalnie na super lekkich karbonowych kołach. Ten motocykl będzie skręcać szybciej niż 600-tki. Policzmy zatem pieniądze biorąc pod uwagę 2 x cenę zwykłego modelu. Rozliczamy zatem model M1000RR za 166 800zł ..
Nowe karbonowe koła kosztują na rynku około 15 tys. złotych. Do tego pełny układ Akrapovica – dorzućmy 12 tys. złotych. Dalej: specjalne dźwignie hamulca i sprzęgła, podnóżki kierowcy, osłony silnika, osłona dźwigni hamulca Brake-Leverguard, zestaw M Carbon, anodowany wahacz, łańcuch M Endurance, laptrigger M GPS. Wyceńmy to na dodatkowe 20 tys. zł, które musielibyśmy wydać próbując skompletować podobne rzeczy samodzielnie. Najlepszy układ hamulcowy w klasie ( jak twierdzi BMW).. Dodajmy tutaj ( zakładając „górkę”) 10 000zł. Zatem: 80 000zł wersja podstawowa + 15 tys. koła +12 tys. układ wydechowy + 20 tys. osprzęt + 10 tys. modyfikacja układu wydechowego, dają nam łączna sumę 137000zł. Gdybyśmy dorzucili do tego zawieszenie Ohlinsa to zmieścilibyśmy się w kwocie 150 tys. zł. Czyli zostaje nam w kieszeni 30 tys. zł, a mamy wszystko co wersja z pakietem M Competition, a na dodatek zawieszenie z najwyższej półki. Różnica jest potężna. Tyle, że jeżeli jesteś zawodnikiem to musisz się stawić na starcie z homologowanym motocyklem – motocykl S1000RR będzie miał inną specyfikacje do M1000RR. Nie będziesz mógł wystartować na S1000RR na karbonowych kołach ( taka sytuacja była z Aprilią RSV4 i RSV4 Factory). Dlatego uważamy, że M1000RR nie jest dobrą ofertą dla kierowcy drogowego, ale jest zdecydowanie najbardziej interesującą propozycją dla zawodników chcących się ścigać w klasie Stock 1000. Otóż, za 166800 + (cena zawieszenia) otrzymamy najszybciej skręcający motocykl w klasie ( i to miażdżąco) – to jest kupienie sobie furtki do zwycięstwa. Poza tym dodatkowe funkcje elektroniczne są bardzo istotne – można je dokupić na rynku akcesoriów, ale najlepiej będzie działać wersja przygotowana przez fabrykę. Krótko mówiąc – gdyby nas zapytano dzisiaj jaki jest przepis na motocykl do wyścigów w klasie STK1000 w Mistrzostwach Polski to odpowiedź brzmiałaby: M1000RR + zawieszenie. Nic innego nie musisz robić.