Wyścig z czasem, zmęczeniem i zdarzeniami losowymi zaczął się w piątek 10 lipca w londyńskim ACE Cafe dokładnie o 17.50 czasu Greenwich.
W asyście kilku zaprzyjaźnionych motocyklistów którzy eskortowali przejazd aż do autostrady M25. Dalej, Karol jechał już solo na przeprawę tunelem do Folkestone. Pociąg miał 20 minut spóźnienia ze względu na gigantyczne korki spowodowane przez ciężarówki na M20.
Po wyjeździe z tunelu obrał kierunek na Belgię i Holandię. Dzięki zamontowanemu w motocyklu trackerowi GPS firmy Pinpointpal można było śledzić na bieżąco postęp wyprawy. Ułatwiło to grupie polskich motocyklistów w Belgii dołączenie się do projektu „Race To Home”, o którym pisaliśmy szczegółowo TUTAJ.
Mateusz i dwóch Mariuszów eskortowało czarne Kawasaki aż do granicy z Holandią. Nocny i poranny przejazd przez Niemcy szedł gładko, z przerwami jedynie na tankowanie. Granicę Polski Karol przejechał około 8.30 lokalnego czasu, dalej też bez żadnych problemów nie licząc awarii ładowarki do smartfona. Na trasie S1 czekała spora eskorta, która asystowała Karola aż do półmetka czyli do Damir Team w Wodzisławiu Śląskim.
Ekipa z Damir Team zajęła się wszystkim, od sprawdzenia technicznego motoru i nadaniu jego zewnętrznej powłoki błysku (wyobraźcie sobie ilości przyklejonych insektów), aż do zapewnienia miejsca do odpoczynku Karolowi. Na przywitanie był szampan bezalkoholowy i tradycyjne „100 lat”.
Po dwóch godzinach powrót. Znów eskorta aż do autostrady A4 i dalej już tylko samotna jazda z powrotem do Anglii. W Niemczech dla śledzących przejazd za pomocą GPS powiało trochę grozą. Punkcik na mapie przestał się poruszać tuż przed Dreznem. Koordynator w UK zaczął otrzymywać wiadomości z pytaniem czy coś się stało? Okazało się, że miała miejsce awaria instalacji zasilającej trackera GPS, pracował on jeszcze na baterii ale i ta padła. Pinpontpal natychmiast skontaktował się z Karolem i usterkę można było szybko usunąć. Dalej znów przejazd przez Niemcy i Holandię, półgodzinny postój regeneracyjny w okolicy Venlo, żeby organizm mógł się uspokoić i dalej w drogę. W Belgii miła niespodzianka, czekał Mateusz z eskortą.
Na Przeprawę tunelem Karol dojechał tuż po godzinie czwartej rano, ale opóźnienie w odjeździe pociągów było kolosalne , aż dwie godziny. W końcu o 6.20 pociąg ruszył. Po drugiej stronie kanału został przywitany tradycyjną angielską pogodą czyli szarym niebem i deszczem. Przyjazd do ACE Cafe nastąpił dokładnie o godzinie 7.41 rano czasu Greenwich, cała wyprawa trwałą 37 godzin i 51 minut.
Celem Karola było zrobić to w czasie krótszym niż 38 godzin. Udało się. Na miejscu czekała grupka znajomych z szampanem, tym razem prawdziwym.
Wyzwanie to nie było jedynie chęcią sprawdzenia samego siebie i maszyny, Race To Home wspierał całym przedsięwzięciem fundację Rak’nRoll, która pomaga osobom walczącym z nowotworem.
Motocykl zachowywał się bez zarzutu, do wyprawy został przygotowany przez właściciela czyli przez Stuntbikeperformance. Jedynymi usterkami były, awaria ładowarki telefonu i bezpiecznik w trackerze, to chyba nieźle.
Organizatorzy wyprawy „Race to home” postawili sobie jasny cel i konsekwentnie go zrealizowali. W przyszłym roku „Race To Home 2016” ponownie wystartuje, tym razem są plany by zrobić to z większym rozmachem. Karol zaprasza sponsorów, partnerów oraz zainteresowanych wzięciem udziału motocyklistów poprzez Facebooka. Dziękuje za wsparcie i doping!
LWG