Wiele osób zazdrości nam naszej pracy, całkiem słusznie. Jednak równowaga w przyrodzie istnieje i czasem trafiają się nam takie maszyny, jaką dzisiaj widzicie. Niechęć do czterosuwowej pięćdziesiątki spowodowała włączenie trybu testowania intensywnego. Zobaczcie, czy Junak to przeżył.
Tak, ten Junak zdecydowanie należy do grupy motocykli „najbrzydszych na świecie”. Swoją sylwetką nie zachęca, żeby na niego patrzeć z którejkolwiek strony. Jest jak pani Krysia z osiedlowego warzywniaka, przykryta jedynie liśćmi sałaty. Podwieszony malutki silnik, wychodzący z niego szkaradny, ciągnący się przez całą długość wydech i wielka przednia owiewka rodem z dużych skuterów skutecznie odwracają uwagę od całej reszty. Nie, niemożliwe, żeby on mógł się komuś podobać. Jest taką pandą wśród jednośladów – wygląda dziwnie, jest flegmatyczny, ale o dziwo budzi sympatię.
Mimo swojej szkaradności, dziewięćset jedynka generuje wokół siebie zainteresowanie. Stojąc na światłach, czy stawiając Junaka pod sklepem, szczególnie starsze pokolenia z zainteresowaniem zagadują o motocykl. Motorower budzi sentyment wśród seniorów, którzy pamiętają produkty z czysto polskim rodowodem tej marki. Jednak teraz produkowany jest w Chinach, a z dawnym Junakiem ma wspólną jedynie nazwę. Na pewno największą jego zaletą jest cena. Nówka sztuka w salonie kosztuje 3799 zł. Jak się okazuje, za niecałe cztery tysiące mamy pojazd, którym przebijemy się przez miasto praktycznie za darmo. Bez względu na temperaturę, warunki na drodze, czy natężenie ruchu, Junakiem można się sprawnie i wygodnie (oczywiście na niedługich trasach) przemieszczać. Podczas dotychczasowego, 2-miesięcznego użytkowania Junaka zatankowaliśmy łącznie 3 razy do pełna, z czego zapas w baku z ostatniej wizyty na stacji starczy jeszcze na 2 tygodnie jazdy. Korzystając z ekonomicznych dobrodziejstw motoroweru doszliśmy do wniosku, że wystarczy tylko wspomnieć o tankowaniu, a wskaźnik poziomu paliwa rośnie do góry. Podróżowanie 901 jest tańsze, niż korzystanie z komunikacji miejskiej, a do tego dużo szybsze. Nie musimy cisnąć się w metrze i zapełnionych tramwajach w godzinach szczytu, a przez zapchaną ulicę między lusterkami przebijemy się ze zwinnością roweru. A przy tym poczujemy namiastkę jazdy na motocyklu. Co prawda mały, czterosuwowy silnik generuje moc zaledwie na poziomie 3,3 KM i nie ma możliwości żeby osiągi usatysfakcjonowały doświadczonego motocyklistę. Jednak na początek przygody z ulicą pozwoli nauczyć podstawowych odruchów. Simpson pod Pałacem Kultury pokazał, że mimo tak niewielkiej mocy da się nim czynić stunty, ale tego, że przytarł stylowy bagażnik już mu nie wybaczymy.
Junak wyposażony jest również w dosyć nietypową skrzynię biegów. Z dostępnych 4 przełożeń najczęściej używamy 3-ego, zapięcie czwórki ma sens dopiero podczas bicia rekordów prędkości z górki. Jednak nie to jest „szczególne”. Wyobrażacie sobie, że nie musicie zbijać wszystkich biegów dojeżdżając do skrzyżowania (bo oczywiście zawrotna prędkość Junaka nie pozwoliła wam zdążyć na zielone)? Tutaj chińscy inżynierowie wychodzą naprzeciw takim błahym problemom, zresztą chyba tylko Indyjczycy (sam jesteś Indyjczyk! Eliasz, o Hindusach myślałeś? – Przyp. Sim) mają większe doświadczenie w kwestii korków. Skośnoocy znają największe zmartwienia gnębiące ludzkość i w „polskim” motorowerze zamontowali skrzynię biegów działającą dookoła! Po prostu genialne! Dojeżdżając do świateł z czwórki może od razu zbić na luz i spokojnie dotoczyć się mijając kolejne stojące w korku samochody.
Na kolana niestety nie powalają heble. Za nasze bezpieczeństwo podczas przebijania się przez miasto odpowiedzialny jest z przodu hamulec tarczowy, a z tyłu bębnowy. W deszczowe dni, na mokrej szosie miewają one problemy ze skutecznym zatrzymaniem maszyny, ale w awaryjnych sytuacjach, przy zachowaniu szczególnej ostrożności działają na czas.
Miłym dodatkiem jest obecność rozrusznika. Wystarczy tylko wciśnięcie guzika, żeby do życia obudził się tłok pracujący w małym silniku. Do tej pory nie było jeszcze dnia, w którym zawiodłaby elektryka i trzeba byłoby skorzystać z nożnej wersji. Jednak z ciekawości sprawdziliśmy. Z kickstartera również pali na dotyk. Kolejny duży plus Junak zgarnia za wygodę. Miękka kanapa i neutralna pozycja pozwalają poczuć się naprawdę wygodnie za sterami motoroweru.
Junak jest świetnym sprzętem, gdy potrzebujemy taniej siły napędowej do codziennych dojazdów do pracy, sklepu, czy szkoły. Może nie wzbudzi on zazdrości wśród kolegów, a i dziewczyny ze szkoły nie chętnie dadzą się na niego poderwać, ale praktycznie za bezcen śmigniemy nim przez korek, gdy oni będą cisnąć się w autobusie.
Mimo wszystkich wad oraz niedociągnięć naprawdę zaprzyjaźniliśmy się z Junakiem. Do tej pory nie zawiódł ani razu, a zabawy też potrafił dostarczyć. Gdy wszyscy śmiali się z motoroweru oznaczonego trzycyfrową liczbą 901, my dostrzegliśmy w nim potencjał. Okazuje się, że mała, polska 50-tka potrafi bardzo wiele, trzeba jej tylko dać szansę. My postanowiliśmy zaufać Junakowi, a on w podziękowaniu mile nas zaskoczył. Jeżeli myślicie, że motorowerem nie można się dobrze bawić, albo nie nadaje się on do motocrossu w miejskim parku, to jesteście w błędzie. Przedstawiciel Junaka zgodził się, żeby maszyna została u nas na dłużej. Jeździmy nim praktycznie codziennie i zbieramy materiał z GoPro. Czekamy teraz na powrót śniegu, żeby sprawdzić 901 w najcięższych warunkach. Cierpliwie czekajcie na efekty, najbardziej hardcorowego testu długodystansowego.
Druga opinia Simpsona:
Na Junaka wsiadałem równie chętnie, co na fotel dentystyczny. Sytuacja szybko się zmieniła. Powodem był stunt niczym na WSK. Doświadczony motocyklista nie może być usatysfakcjonowany osiągami maszyny, więc automatycznie zaczynamy na nim szukać rozrywki. Co jest najśmieszniejsze, 901 przyjmuje wszystkie akcje ze stoickim spokojem i ciągle działa. Możemy nim skakać, jeździć po schodach, stawiać z miejsca na jedno koło itp. itd. Jak odwijamy go do końca, to damy radę poruszać się nawet po Warszawie. Eliasz dojeżdża nim codziennie na studia i zdradzę Wam, że nawet jak miał dostęp do innych motocykli, to wybierał Junaka. Mało tego, jeździliśmy na nim nawet we dwóch i było wygodnie! Muszę Wam coś powiedzieć. Też darzę sympatią 901. Jest powolnym pokrakiem (sam jesteś pokrakiem! Sim, miałeś na myśli „pokraką”? – Przyp. Twister), ale ma chęć do życia, jak typowy nastolatek. Namówisz go do najgłupszych rzeczy, dzwony nie zrobią na nim wrażenia, a będzie latał cały dzień na jednej drożdżówce i butelce oranżady.