Niemiec Stefan Bradl i Hiszpan Alvaro Bautista mogą po tym sezonie stracić miejsca w swoich zespołach i za kierownicą modelu Honda RC213V w specyfikacji fabrycznej. Kto ich zastąpi?
Hiszpan Alvaro Bautista jeździ w zespole Fausto Gresiniego już trzeci sezon. Dwa lata temu zajął świetne, piąte miejsce w klasyfikacji generalnej i dwukrotnie stanął na podium. Rok temu były mistrz świata kategorii 125ccm przegrał co prawda pojedynek o piątą lokatę z Calem Crutchlowem i ani razu nie stanął na podium, ale w tabeli był szósty i aż dziewięć razy finiszował w pierwszej piątce. Warto zaznaczyć, że dokonał tego korzystając z mniej konkurencyjnego zawieszenia Showa i hamulców Nissin.
Ten sezon nie idzie jednak po myśli SuperBautiego. Po tym, jak wyleciał z trzech pierwszych wyścigów, Hiszpan stanął co prawda na podium we Francji, ale później nie ukończył zmagań w Barcelonie z powodu problemów technicznych i w tabeli jest dopiero jedenasty. Co więcej, jego motocykl Honda obiecała już przed rozpoczęciem tego sezonu Brytyjczykowi Scottowi Reddingowi.
„To Honda decyduje, kto dosiądzie czterech motocykli fabrycznych i nigdy nie daje na to gwarancji – powiedział nam niedawno manager Reddinga oraz ekipy Marc VDS z kategorii Moto2, Belg Michael Bartholemy. – Umówiliśmy się jednak, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, Scott otrzyma na sezon 2015 fabryczny motocykl. Póki co wszystko idzie dobrze i spodziewam się, że w najbliższych dniach otrzymamy oficjalne potwierdzenie.”
Debiutujący w tym roku na produkcyjnej Hondzie, ubiegłoroczny wicemistrz świata Moto2 faktycznie radzi sobie solidnie i ma dużą szansę na zastąpienie Bautisty za sterami fabrycznej Hondy w sezonie 2015, ale wciąż nie jest to pewne. W Barcelonie pojawiły się bowiem głosy, że Fausto Gresini rozmawia z rozczarowanym brakiem wyników na Ducati Andreą Dovizioso, który ma za sobą starty w ekipie Repsol Honda. Jednocześnie wciąż jest możliwe, że Gresini przedłuży także umowę z Bautistą, oferując mu dotychczasowy motocykl. Nie jest też wykluczone, że Redding i Bautista zostaną w zespole Gresiniego, ale zwyczajnie zamienią się motocyklami.
W efekcie o jedną maszynę walczy aż trzech kierowców, ale sytuacja powinna wyjaśnić się w ciągu najbliższych dwóch tygodni, najpóźniej podczas wyścigu o Grand Prix Niemiec, po którym rozpocznie się wakacyjna przerwa. Pełną rozmowę z Michaelem Bartholemy, nie tylko o Reddingu, ale również o ekipie Marc VDS, znajdziecie w lipcowej MotoRmanii, natomiast już wkrótce w sieci również zapis naszej rozmowy z Alvaro Bautistą.
Chętni na miejsce Bradla
Niepewnie może czuć się obecnie również Stefan Bradl. Były mistrz świata Moto2 jest w trakcie swojego trzeciego sezonu w MotoGP, ale póki co – mówiąc szczerze – nie pokazał zbyt wiele, choć dysponuje Hondą w fabrycznej specyfikacji, praktycznie identyczną jak maszyny Marca Marqueza i Daniego Pedrosy, Niemiec od swojego debiutu w MotoGP tylko raz stał na podium.
Co prawda rok temu Bradl przedłużył swoją umowę z HRC na dwa lata, ale jak się okazuje, pozostanie w zespole na drugi sezon uzależnione było od uzyskania konkretnych wyników, po które Niemcowi nie udało się sięgnąć. W Barcelonie okazało się, że Honda szuka więc zastępstwa, a Lucio Cecchinello niestety nie ma zbyt wiele do powiedzenia.
Nie jest tajemnicą, że o awansie do MotoGP marzy – mocno wspierany przez Red Bulla podobnie jak ekipa LCR – Irlandczyk Jonathan Rea, od lat związany z Hondą w kategorii World Superbike. Rea był blisko podpisania umowy z Fausto Gresinim już dwa lata temu, ale wówczas paszport Bautisty pomógł mu zatrzymać posadę.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, z Hondą rozmawia także Cal Crutchlow, który mimo dwuletniej umowy z Ducati, może opuścić zespół już po jednym sezonie. Zamiana miejsc przez Brytyjczyka i Niemca byłaby chyba wymarzonym scenariuszem dla Ducati, którego niemiecki właściciel, Audi, mocno kusił Bradla już rok temu. Crutchlow ma czas do końca lipca, aby poinformować Ducati, czy zostaje we włoskim zespole, czy też zmienia barwy. Crutchlow już rok temu był bliski podpisania umowy z LCR, ale ostatecznie postawił na Ducati.
„Nie bez powodu zakończyłem poprzedni sezon na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej – Crutchlow powiedział nam w Barcelonie. – Mam kilka ciekawych ofert i zastanawiam się nad tym, co zrobić. Chciałem wspólnie z Ducati napisać historię, ale nie czuję się pewnie na Desmosedici. Ducati obiecuje spore zmiany w najbliższej przyszłości, ale moja kariera trwa tu i teraz. Chcę konkurencyjnego motocykla.”
Na horyzoncie jest również Aleix Espargaro, który imponuje za kierownicą Yamahy w specyfikacji Open zespołu Forward Racing. Hiszpan domaga się jednak bardziej konkurencyjnej maszyny, a w szeregach Yamahy nie ma na to szans.
Jednocześnie wszyscy ci zawodnicy rozmawiają także z Suzuki, które szykuje się do powrotu do MotoGP po trzyletniej nieobecności. Choć japońska marka wydaje się najbardziej zainteresowana Dovizioso, należy pamiętać, że niezbyt wysoka konkurencyjność nowego motocykla podczas testów może zniechęcić Włocha i pchnąć w ramiona Suzuki Alvaro Bautistę. Hiszpan właśnie w tym zespole debiutował w MotoGP w 2010 roku.
Jednocześnie Honda cały czas nie przedłużyła jeszcze umowy z Danim Pedrosą, któremu zaproponowano podobno dużo niższe niż obecnie wynagrodzenie. Co prawda pozostanie Pedrosy w Repsol Hondzie wydaje się niemal przesądzone, ale póki co jedyną umową dysponuje Marc Marquez, który niedawno przedłużył swój kontrakt z HRC na dwa kolejne lata.
Honda, jak każdy producent, może wystawić w MotoGP tylko cztery motocykle w fabrycznej specyfikacji. Jednocześnie japoński gigant wystawia również cztery maszyny „produkcyjne” w specyfikacji Open. Są one jednak zdecydowanie mniej konkurencyjne. W Barcelonie Scott Redding powiedział MotoRmanii, że nie chce w przyszłym roku startować taką maszyną, nawet jeśli potwierdzą się doniesienia o znacznej poprawie przez Hondę osiągów tej wersji.
W ten weekend podczas zmagań w holenderskim Assen wielu kierowców będzie chciało udowodnić, że zasługują na swoje wymarzone motocykle. Zapowiada to więc ciekawy wyścig.
Zdjęcia: Waldemar Walerczuk www.photosportagency.com