Mika Kallio przypomina trochę Daniego Pedrosę. Od lat jest jednym z czołowych zawodników w swojej klasie, ale nigdy nie zdobył mistrzowskiego tytułu. Co sądzi o tym porównaniu i czy w tym roku wreszcie to zmieni? Mick zapytał go w Barcelonie nie tylko o to, ale również o kulisy rywalizacji w Moto2.
31-letni Fin w mistrzostwach świata ściga się od dwunastu lat. W tym czasie dwukrotnie otarł się o mistrzostwo najmniejszej kategorii 125ccm jeżdżąc w barwach fabrycznej ekipy KTM, a także zaliczył dwa sezony w MotoGP jako prywatny kierowca Ducati. Od czterech lat jeździ w Moto2 w belgijskim zespole Marc VDS i każdego roku jest coraz bliżej czołówki. Dwa lata temu był szósty w tabeli, rok temu czwarty, a obecnie zajmuje drugie miejsce z dwoma zwycięstwami na koncie.
Co prawda, podobnie jak Dani Pedrosa, Kallio nie porywa tłumów charyzmatyczną osobowością, ale to jeden z najrówniej jeżdżących zawodników w swojej klasie, co w przyszłym roku może zapewnić mu powrót do MotoGP. Jego ekipa zastanawia się bowiem nad wystawieniem jednej maszyny w królewskiej klasie. Jeśli Kallio pokona nowego team-partnera, Hiszpana Esteve Rabata, w walce o tytuł, a zespół faktycznie zdecyduje się na start w MotoGP, Mika Kallio będzie mógł raz jeszcze stanąć w szranki z takimi asami jak Marc Marquez czy Valentino Rossi.
Zanim do tego dojdzie, czeka go jeszcze bardzo trudny sezon w Moto2. Co jest obecnie największym wyzwaniem i jak wyglądają kulisy pracy w ekipie Marc VDS? Zapytałem o to Mikę w Barcelonie w czwartek przed Grand Prix Katalonii. Kolejny raz przekonałem się, że zawodnicy, od których nie bije charyzma, okazują się fascynującymi rozmówcami:
MotoRmania: Mika, masz za sobą solidny początek sezonu. Musisz być zadowolony, prawda?
Mika Kallio: Tak, jest nieźle. Jestem drugi w tabeli, a to dobry wynik. Jestem zadowolony z sezonu, choć niedawno na Mugello nie poszło mi najlepiej bo nie mogłem zgrać się z torem. Poza tym jest nieźle. Wygrałem dwa wcześniejsze wyścigi w Jerez i Le Mans, więc nie mogę narzekać. Jestem gotowy do walki o tytuł.
Właśnie o to chciałem zapytać. Na ile skupiasz się na mistrzostwie, a na ile na poszczególnych wyścigach?
Przed startem sezonu wywalczenie tytułu było dla mnie absolutnym priorytetem. Teraz jestem drugi w tabeli, więc wszystko idzie w dobrą stronę, ale nie mogę zbyt dużo o tym myśleć. Przed nami jeszcze sporo wyścigów, więc musisz robić krok po kroku. Jeśli zaczniesz za dużo myśleć o punktach to taka presja nie będzie dobra dla twojej głowy. Lepiej skupić się na właściwych rzeczach.
Jesteś jednym z najrówniej jeżdżących zawodników w Moto2. Jak to robisz?
Faktycznie każdego roku w Moto2 powtarza się podobny scenariusz; ktoś wygrywa wyścig, a w następnym finiszuje poza punktowaną piętnastką. To kwestia motocykli, które są bardzo wrażliwe i trudno jest znaleźć odpowiednie ustawienia. Nawet jeśli brakuje ci chociaż trochę, tak jak mi w Mugello, od razu zostajesz z tyłu. Przepisy sprawiają, że trudno jest utrzymać równe tempo z wyścigu na wyścig. Mimo wszystko razem z Tito jeździmy bardzo równo, a to klucz do mistrzostwa. Musisz wygrywać wyścigi i stawać na podium, ale ważne jest też to, że gdy przyjdzie zły dzień – a przy tak długim sezonie na pewno przyjdzie – i tak zdobyć punkty.
Jak bardzo zmienił się twój motocykl Kalex w porównaniu do poprzedniego sezonu?
Z zewnątrz wygląda identycznie jak rok temu, ale zmieniła się m.in. sztywność ramy, dzięki czemu lepiej czuję przód motocykla. To dla mnie bardzo ważne. Jeśli brakuje mi wyczucia przodu, trudno jest mi jechać wystarczająco agresywnie. Mimo wszystko cały czas testujemy różne nowe rzeczy. Zazwyczaj motocykl pod koniec sezonu dość mocno różni się od tego z początku roku.
A co jeśli chodzi o ustawienia? Dominique Aegerter powiedział mi niedawno, że szuka odpowiednich ustawień bazowych przed sezonem, a później pomiędzy wyścigami zmienia tylko detale. Jak to wygląda w twoim przypadku?
Gdy już wyczujesz motocykl, faktycznie nie zmieniasz bazowych ustawień. Oczywiście na każdym torze zmieniasz detale, ale starasz się utrzymać w pewnym przedziale, bo jeśli zmienisz zbyt dużo, stracisz wyczucie. Najważniejsze jest znalezienie tej bazy zimą, ale mimo wszystko uważam, że to zawodnik, a nie motocykl czy ustawienia, jest najistotniejszym elementem w Moto2. Nawet jeśli twoje ustawienia nie są idealne, jeśli czujesz się pewnie za kierownicą, możesz nadrobić czas swoją jazdą. Aby czuć się pewnie, nie możesz jednak zbyt wiele zmieniać.
Kiedy więc ty znalazłeś bazę, z której obecnie korzystasz?
Właściwy kierunek obraliśmy już rok temu, a zimą poprawiliśmy coś jeśli chodzi o tył motocykla, dzięki czemu mamy lepszą przyczepność tylnego koła. Od tego czasu zmieniamy niewiele.
Masz w tym roku nowego team-partnera. Scotta Reddinga zastąpił Tito Rabat. Jak bardzo zmieniło to relacje wewnątrz zespołu?
Jeśli o mnie chodzi to niewiele się zmieniło. Co prawda ze Scottem łączyła nas specjalna więź, bo bardzo się lubiliśmy i świetnie się dogadywaliśmy, ale Tito to też miły gość. Nie ma tutaj żadnych problemów, choć podczas weekendu wyścigowego każdy robi swoje, a obie strony garażu pracują na własny rachunek. Atmosfera w zespole jest w porządku, ale nie spędzamy razem zbyt wiele czasu.
Co ciekawe, żaden z was nie ma statusu numer jeden, prawda?
Tak. Obaj mamy takie samo wsparcie, identyczne motocykle i części. Obaj możemy wygrywać, a zespół nie stosuje żadnych team orders. To bardzo ważne i sprawiedliwe dla każdego z nas.
Rok temu wprowadzono w Moto2 minimalną wagę zawodnika z motocyklem, wynoszącą 215 kilogramów. Wcześniej Scott Redding narzekał, że lekcy zawodnicy, jak ty, mają przewagę. Teraz musisz jeździsz z dodatkowym balastem. Jak dużym jest to utrudnieniem?
Wożę pod owiewkami dodatkowych siedem kilogramów i moim zdaniem to nie fair. Oczywiście, ciężcy zawodnicy tracili zarówno podczas hamowania, jak i przyspieszania, bo ważyli więcej, ale nikt nie myśli o takich zawodnikach jak ja. Cięższy kierowca może przerzucać swoją masę na motocyklu i przenosić ją w różne miejsca, co pomaga. Kiedy w przeszłości porównywaliśmy ze Scottem naszą telemetrię, okazało się, że faktycznie tracił na wyjściach na prostych, ale odrabiał to w zakrętach, bo był w stanie szybciej przerzucać motocykl w szykanach. Koniec końców wychodziło więc na jedno. Teraz, kiedy wożę ze sobą dodatkowy balast, sytuacja zmieniła się za bardzo na korzyść większych zawodników. Z kolei najlżejsi kierowcy mają teraz najcięższe motocykle. To niesprawiedliwe, ale nic na to nie poradzimy.
Czy eksperymentujecie z przenoszeniem tego balastu w różne miejsca motocykla?
Zazwyczaj balast rozmieszczony jest w tym samym miejscu. Właściwie jest rozmieszczony w wielu miejscach, ale nie zmieniamy ich, ponieważ tak jak mówiłem, to bardzo ważne aby cały czas motocykl zachowywał się tak samo. Jeśli zaczniesz bawić się balastem, zmienisz zachowanie motocykla i stracisz wyczucie.
Masz 31 lat. Jak wiele sezonów jeszcze przed tobą i czy myślisz o powrocie do MotoGP?
Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele lat na torze. Nadal czuję motywację i dopóki to się nie zmieni, będę startował dalej i walczył o wygrane. Jeśli chodzi o MotoGP, zawsze powtarzam, że chciałbym spróbować raz jeszcze, ale tylko jeśli dostałbym konkurencyjny motocykl. Nie chce ścigać się w królewskiej klasie tylko po to, aby być w stawce. Jeśli jednak dostanę konkurencyjną ofertę, to na pewno ją przyjmę.
Przypominasz trochę Daniego Pedrosę. Obaj w swoich klasach zawsze jesteście w czołówce, ale nigdy nie zdobyliście mistrzowskiego tytułu. Co o tym myślisz?
Zarówno nasze style jazdy, jak i mentalność, są podobne, więc można chyba powiedzieć, że coś w tym jest. Obaj mamy jednak ten sam cel i to jest najważniejsze, choć nie myślę o innych i uważam, że to właśnie jest kluczem jeśli chcesz być najlepszy.
Zdjęcia: Waldemar Walerczuk www.photosportagency.com, Marc VDS
Więcej o ambicjach ekipy Marc VDS związanych z przejściem do MotoGP dowiecie się z lipcowego wydania MotoRmanii, w którym znajdziecie obszerny wywiad z szefem ekipy, Michaelem Bartholemy. W numerze również obszerna i momentami kontrowersyjna rozmowa z fabrycznym zawodnikiem Ducati w MotoGP, Calem Crutchlowem. Więcej wywiadów z Barcelony już wkrótce na łamach portalu motormania.com.pl.