Co prawda póki co wciąż czekamy na analizę i wyniki próbki B, ale jeśli potwierdzą one dotychczasowe ustalenia, dla Andrei Iannone może to oznaczać koniec kariery w MotoGP. Tym sposobem Aprilia będzie potrzebowała zastępcy i wygląda na to, że na stole w Noale są dwie możliwe opcje.
W połowie grudnia fabryczny zawodnik Aprilii, a wcześniej Ducati i Suzuki, został przez FIM zawieszony z powodu wykrycia w próbce moczu pobranej podczas Grand Prix Malezji śladów substancji zakazanej, a dokładnie sterydów anabolicznych. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Iannone zapowiedział już odwołanie, co oznacza analizę próbki B, ale szanse na to, że wynik będzie inny, są w przypadku takich substancji niewielkie. Aprilia musi więc za wczasu pomyśleć nad ewentualnym zastępstwem, bo przedsezonowe testy ruszają już w lutym, a w nich również Iannone nie będzie mógł wziąć udziału.
Dla Włochów oczywistą opcją wydaje się awansowanie do roli etatowego kierowcy swojego testera, doświadczonego Bradleya Smitha. Wicemistrz świata klasy 125 (dzisiaj Moto3) z 2009 roku ma na swoim koncie sześć sezonów startów w MotoGP, z czego cztery w barwach prywatnej ekipy Monster Yamaha Tech 3 i dwa jako fabryczny zawodnik KTM-a. W tym czasie dwukrotnie stanął na podium, a jego najlepszy rezultat w generalce to całkiem niezłe szóste miejsce z sezonu 2015.
Co prawda podczas dwóch sezonów startów w barwach KTM-a Smith mocno odstawał od swojego zespołowego kolegi, Pola Espargaro, ale podobnie było przecież w tym roku w przypadku Johanna Zarco, który po przesiadce na Hondę pokazał pod koniec roku, że nadal jest konkurencyjny. Tak samo było ze Smithem, który w tym roku wywalczył wicemistrzostwo nowej serii MotoE, aż cztery z sześciu wyścigów kończąc na podium.
Sęk w tym, że Bradley startował także w tym roku cztery razy w MotoGP z dziką kartą, właśnie w barwach Aprilii i był wyraźnie wolniejszy od etatowych zawodników, Iannone i Aleixa Espargaro. Brytyjczyk jest świetnym kierowcą testowym, co podkreślał już szef techniczny Tech 3, Guy Coulon od pierwszego sezonu startów Smitha w MotoGP. Pytanie, czy zbliżając się do 30-tki nadal będzie miał motywacje, aby dawać z siebie wszystko w wyścigach na zdecydowanie najsłabszym motocyklu w stawce.
Druga sprawa to jego zaangażowanie w MotoE, gdzie ponownie zobaczymy go w sezonie 2020, a przecież rundy wyścigów elektrycznych odbywają się podczas Grand Prix królewskiej klasy. Nie jest więc wykluczone, że Aprilia będzie wolała zatrzymać Smitha w roli testera, chociaż jest bardzo możliwe, że ma on w kontrakcie zapis automatycznie awansujący go na fotel wyścigowy w sytuacji „niedyspozycji” któregoś z etatowych zawodników.
Sugeruje to także jedna z jego odpowiedzi na Twitterze. Gdy brytyjski dziennikarz David Emmett napisał kilka dni temu, że Aprilia może zdecydować się na zostawienie Smitha w roli kierowcy testowego, Bradley odpisał; „mogą próbować”.
Czeski wątek
Na horyzoncie pojawia się jednak inna opcja. Tuż po ostatnim wyścigu sezonu w Walencji swoje miejsce w zespole Avintia Racing stracił Karel Abraham, który musiał zwolnić Ducati dla Johanna Zarco. Na Francuzie bardzo zależało organizatorom zarówno MotoGP, jak i wyścigu na torze Le Mans, ale Abraham – choć od lat płaci za swoje starty – także jest dla MotoGP cenny, mimo przeciętnych wyników.
Grand Prix Czech na torze w Brnie zarządzanym przez jego ojca, jest od lat jednym z najpopularniejszych wyścigów w kalendarzu i choć tegoroczna edycja może być ostatnią (ile razy już to słyszeliśmy?) to jednak Czech w stawce bez wątpienia przekłada się na ilość sprzedanych biletów.
Jak donosi na Twitterze inny brytyjski dziennikarz, Mat Oxley, Abraham rozmawia podobno z Aprilią na temat ewentualnego zastąpienia Iannone. Zazwyczaj zawodnicy płacący za starty, ale bez sukcesów, nie mają czego szukać w zespołach fabrycznych i nie pomaga im nawet wnoszony budżet, ale tutaj może być nieco inaczej.
Z jednej strony Abraham może mieć w tej kwestii wsparcie organizatorów MotoGP, z uwagi na czeską rundę, a z drugiej, czek na sześcioma zerami z pewnością przydałby się Aprilii. Choć marka ta należy do potężnej grupy Piaggio, to jednak projekt MotoGP jest mocno niedoinwestowany, o czym w padoku krążą już legendy. Podobno przy projekcie MotoGP w Hondzie pracuje ok. dwustu inżynierów, w Yamasze około setka, a w Aprilii… siedmiu.
Tym sposobem, choć wyniki Abrahama nie różniłyby z pewnością od wyników Smitha, to jednak jego finansowe wsparcie mogłoby pomóc w rozwoju motocykla, na czym w Aprilii skorzystaliby wszyscy.
Ciekawe, jak to wszystko się zakończy, ale póki co nie dzielmy skóry na niedźwiedziu i poczekajmy na wyniki próbki B Iannone.
A kogo Wy widzielibyście w przyszłym roku u boku Aleixa Espargaro?