W najbardziej popularnym na świecie „wyścigu pod górę” pojawia się bardzo dziwna zasada – dopuszcza się motocykle jedynie z jednoczęściową kierownicą…
W czerwcu 2016 roku rozegra się jubileuszowa, setna edycja Pikes Peak International Hill Climb. Organizatorzy już teraz pracują nad poprawieniem bezpieczeństwa i jednym z tych działań jest nowy zapis w regulaminie: „Dopuszczone będą jedynie motocykle wyprodukowane z jednoczęściową kierownicą jako wyposażenie oryginalne. Tylko oryginalnie montowane kierownice będą dopuszczone. Ta zasada nie obowiązuje w klasie Sidecar.”
W praktyce oznacza to, że motocykle z kierownicą clip-on, czyli motocykle sportowe, nie będą mogły startować w Wyścigu do Chmur ze względów bezpieczeństwa.
Ta zasada obowiązywała już na Pikes Peak przez wiele lat, jednak nikt się tym nie przejmował – nawierzchnia była głównie szutrowa, więc i tak nikt nawet nie chciał jeździć tam motocyklami sportowymi. Dopiero edycja 2012 wystartowała na w pełni wyasfaltowanej trasie. To właśnie wtedy padł rekord na motocyklu, który wciąż nie został pobity – Carlin Dunne na Ducati Multistradzie 1200 wykręcił czas 9:52.819.
Mimo niebezpiecznego charakteru imprezy, w 99-letniej historii Pikes Peak było zaledwie kilka wypadków śmiertelnych. W 2014 roku zginął Bobby Goodin, miał wypadek zaraz po przekroczeniu mety, jechał swoim Triumphem Daytona 675R. W 2015 roku Carl Sorensen zginął w czasie treningów, jadąc Ducati 848 spadł z klifu. Bobby i Carl to odpowiednio piąty i szósty zawodnik, który stracił życie na Pikes Peak.
Dwie śmierci w dwa lata (gdy przez poprzednie 97 lat zginęło tylko 4 zawodników) zwróciły uwagę na bezpieczeństwo imprezy. Jak donosi Roadracingworld.com, ubezpieczyciel imprezy bardzo mocno nalegał na zmiany. Odbyła się nawet dyskusja o zupełnym porzuceniu klas motocyklowych. Finalnie stanęło na dopuszczeniu motocykli jedynie z jednoczęściową kierownicą. Ten zapis eliminuje motocykle sportowe, ponieważ to właśnie „motocykl sportowy” był czynnikiem wspólnym w obu ostatnich wypadkach.
My zastanawiamy się, gdzie tu sens i logika? Mimo, że edycje 2014 i 2015 wygrały superbiki, wciąż nikt nie pobił rekordu ustanowionego na Multistradzie. Czy zbanowanie motocykli sportowych ograniczy rozwijane prędkości? Seryjnie produkowana Multistrada ma 160 KM, tak samo jak BMW S1000XR, a KTM Super Duke R ma już 180 KM. To raczej nie oznacza małych prędkości.
Może ktoś w takim razie uważa, że w warunkach wyścigowych na asfalcie, motocykle turystyczne lub nakedy prowadzą się precyzyjniej? Być najlepiej jeżdżące motocykle na świecie, czyli właśnie sportowe, są na zakrętach mniej bezpieczne?
Na pewno z nową decyzją nie zgadza się Jeremy Toye, zwycięzca z edycji 2014 na Kawasaki ZX-10R (wypowiedź dla Roadracingworld.com): „Myślę,że to jest zacofane. Kierownice nie spowodowały tych śmierci, kierownice nie ograniczą prędkości. Motocykl wyprodukowany z jednoczęściową kierownicą nie jest zaprojektowany do optymalnego prowadzenia się. Warunki na Pikes Peak są dość intensywne, więc potrzebujesz motocykla, który prowadzi się najlepiej. Myślę, że to jest absurdalne. Kierownice nie mają nic wspólnego z bezpieczeństwem.”
My widzimy tylko jedno racjonalne wytłumaczenie całej sytuacji. Na decyzję o zbanowaniu motocykli sportowych musiał naciskać manager z firmy ubezpieczeniowej, który doszedł do wniosku, że „Te ścigacze są głośne, szybkie i niebezpieczne. No i mój głupi sąsiad takim jeździ. Trzeba tego zabronić”.