Cała akcja zajmuje jakieś 15 roboczogodzin.
Wyścigi motocyklowe to rozrywka nie mająca sobie równych. Ale nie ma nic za darmo – czasem są wypadki i boli, a czasem są awarie i również boli, ale w portfelu. Marcin Kosa z kosamotocykle.pl serwisuje między innymi sprzęt polskiej ekipy LRP Poland ścigającej się w Mistrzostwach Świata Endurance i wie jak to zrobić, aby silnik motocykla sportowego odwdzięczył się długą pracą i dużą mocą.
Kosa podzielił się krótkim pokazem slajdów z przeglądu (tak zwanego refresh) silnika BMW S1000RR, przy okazji opisując co i jak.
W zależności od specyfikacji silnika (zakres modyfikacji i wysilenie jednostki), robimy taki przegląd w połowie sezonu lub jedynie na koniec sezonu. Na przykład silniki w specyfikacji SBK nie przekraczają przebiegu 2000 km, natomiast mniej wysilone silniki Super Stock przejeżdżają do 4000 km i serwisujemy je po sezonie.
Silnik jest rozbierany i wszystko mierzymy. Sprawdzamy przede wszystkim wał korbowy i wymieniamy wszystkie panewki, uszczelkę pod głowicą oraz rozrząd. Sprawdzamy również skrzynię biegów i sprzęgło oraz wymieniamy nie tylko tarcze, ale też wszystkie łożyska w skrzyni.
W głowicy rozpinamy zawory, badamy sprężyny zaworowe i w razie potrzeby wymieniamy. Kontrolujemy czasy na wałkach rozrządu oraz regulujemy luzy zaworowe.
Taki przegląd silnika zajmuje nam około 15 roboczogodzin, wyjęcie silnika to 1 godzina. Po złożeniu, jednostka trafia na hamownię – zawsze dokonujemy pomiaru przed i po przeglądzie. Docieranie po „refreshu” zajmuje 15 minut na hamowni, gdzie silnik jest też odpowiednio układany i konfigurowany. Jeżeli efekt nam odpowiada, serce motocykla jest znowu gotowe do walki.
Jeżeli chcielibyście wiedzieć więcej na temat takiego serwisu motocykla, piszcie w komentarzach!