Z jazdą w deszczu można sobie doskonale radzić. Zazwyczaj największe ograniczenia tkwią w naszej głowie.
Nikt nie lubi moknąć, a już tym bardziej jadąc na motocyklu. Cóż jednak zrobić, jeżeli nie mamy wyjścia, ponieważ zła pogoda złapała nas w drodze? Najlepiej polubić jazdę w deszczu. Jest to możliwe, jeżeli potraktujemy deszczową pogodę, jako wyzwanie. Okazuje się, że po „mokrym” można jeździć, a na dodatek bardzo skutecznie. Naszym największym problemem podczas deszczu jest oczywiście zmniejszona przyczepność.
Będzie ona oczywiście różna w zależności od tego, w jakim stanie są wasze opony, jaki mamy rodzaj nawierzchni i jak dużo wody pod kołami. Załączone zdjęcie zostało zrobione kiedy testowałem motocykle w UK dla brytyjskiego miesięcznika Fast Bikes. Nawierzchnia drogi pozwoliła na złożenie, do którego w Polsce nawet bym się nie zbliżył ze względu na stan naszych tras. Dlatego bardzo ważne jest, abyście zdali się na własne wyczucie przyczepności. Często, kiedy mamy problemy z wyczuciem przyczepności na bardzo mokrej drodze można sobie pomóc próbując ją sztucznie zerwać. Można to zrobić na kilka sposobów zaczynając od najzwyklejszego zablokowania tylnego koła hamulcem. Nie chodzi tutaj o to, żeby przywalić stopkę hamulca z entuzjazmem rozjuszonego słonia, ale o stanowczy progresywny nacisk. W ten sposób będziecie mniej więcej wiedzieć, na co można sobie pozwolić i kiedy koło zaczyna gubić trakcję. Po „teście” przy użyciu tylnego hamulca, można się jeszcze pokusić o zerwanie przyczepności tylnej opony poprzez gwałtowne odkręcenie gazu. Jeżeli nie uda się za pierwszym razem to osobiście robię to tak długo aż tył wreszcie puści, a granica przyczepności stanie się zupełnie jasna. Należy przy tym pamiętać, że na innym odcinku trasy te właściwości mogą się zmienić i zawsze zachowywać odpowiedni margines bezpieczeństwa.
Jazda na deszczu to tak naprawdę duży sprawdzian naszych umiejętności prowadzenia motocykla. Żeby jeździć szybko i bezpiecznie muszą być spełnione dwa warunki: twoja jazda musi być płynna, a Ty musisz być możliwie jak najbardziej rozluźniony. Jeżeli jesteś spięty, Twoje ręce są sztywne, a wtedy odbiór sygnałów wysyłanych przez zawieszenie jest ograniczony. Trzeba pamiętać, że nacisk na kierownicę powinien być minimalny, a cały ciężar ciała należy przenieść na wasze nogi. Kierownicy powinieneś raczej dotykać niż się na nich opierać. Ciężar tułowia powinien być utrzymywany przez nogi obejmujące zbiornik paliwa. Barki i ręce należy mieć możliwie jak najbardziej rozluźnione.
Jeżeli wsiądziecie na motocykl sportowy po dłuższej przerwie to późniejsze zakwasy w udach powinny potwierdzać, że rozłożenie masy waszego ciała podczas jazdy jest prawidłowe. Płynna jazda w deszczu jest szczególnie ważna, zatem nie powinniście gwałtownie wciskać ani wypuszczać dźwigni hamulca. Raptowne wciśnięcie hamulca powoduje nagłe dociśnięcie przedniego zawieszenia a gwałtowne odpuszczenie spowoduje szybkie odbicie widelca – za każdym razem grozi to destabilizacją maszyny. Jeżeli dzieje się to w złożeniu, narażacie motocykl na utratę przyczepności.
Naciskając hamulec początkowo delikatnie, a następnie progresywnie zwiększając nacisk, uzyskacie lepszą współpracę z przednim zawieszeniem. To w rezultacie znacznie skróci drogę hamowania w porównaniu z nerwową reakcją. Ta sama zasada dotyczy odpuszczenia dźwigni. Dohamowanie do zakrętu powinno odbywać się w ten sposób, że hamulec jest odpuszczany powoli i progresywnie. Potraktujcie hamulec jako wasze pierwsze i podstawowe narzędzie do regulowania pracy zawieszenia. Im płynniej nim operujecie, tym łagodniej reaguje zawieszenie, a co za tym idzie zapewnia większą stabilność motocykla oraz przyczepność opon.
Warto też zwrócić uwagę na pozycję ciała i zwieszać się nieco bardziej przy pokonywaniu zakrętów.Powierzchnia kontaktu opony z asfaltem jest tym większa, im mniejszy jest kąt nachylenia motocykla. Należy zatem w miarę możliwości trzymać motocykl tak prosto jak to tylko możliwe i rekompensować kąt nachylenia przez większe wychylenie ciała do wewnętrznej zakrętu. Życzymy udanej zabawy.