Prokuratura właśnie zmieniła zarzuty dla kierowcy, który śmiertelnie potrącił pieszego w Warszawie.
Ten przykład może być dla nas motocyklistów bardzo ważną motywacją do zachowania odpowiedniej prędkości. Prawda jest taka, że w obszarze miejskim bardzo często przekraczamy dozwoloną prędkość. Rozpędzenie się do ponad 100km/h od świateł do świateł trwa kilka sekund. Niestety konsekwencje mogą być tragiczne. Przykład Krystiana O., który potrącił samochodem pieszego w ubiegłym roku w Warszawie pokazuje, że za kratkami możemy spędzić całe życie.
O zmianie zarzutów poinformowała „Gazeta Stołeczna”. Krystian O., zdaniem biegłych, w miejscu, gdzie obowiązuje dopuszczalna prędkość 50 km/h, miał na liczniku 136 km/h. „Biorąc pod uwagę, że Krystian O. przekroczył blisko trzykrotnie dopuszczalną prędkość podczas zbliżania się do przejścia dla pieszych, prokurator uznał, że podejrzany przewidywał możliwość zabicia człowieka i godził się na popełnienie takiego czynu. W takiej sytuacji zachowanie podejrzanego należało zakwalifikować z art. 148 § 1 Kodeksu karnego” – mówi „Wyborczej” prokurator Mirosława Chyr, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Co to oznacza? Krystian O. będzie więc odpowiadał przed sądem za „zabójstwo w zamiarze ewentualnym”, za co grozi mu nawet dożywotnie pozbawienie wolności.
Nie warto ryzykować w mieście – mamy już wystarczająco dużo małych torów, gdzie za niewielkie pieniądze można poćwiczyć i jechać szybko. Są duże tory, gdzie możecie naprawdę odkręcić do końca. Zwolnijcie w mieście- utrata prawka na kilka miesięcy to nic w porównaniu z naprawdę czarnym scenariuszem. Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś z nosem w telefonie wejdzie wam pod koła.