W ubiegłym tygodniu prawdziwą burzę komentarzy wywołał akt oskarżenia dla polskiego policjanta, który podczas pościgu przejechał i zabił motocyklistę.
Społeczność motocyklowa w Polsce jest ewidentnie podzielona co do metod i dopuszczalnych zachowań policji podczas pościgu. Przypomnijmy, że prokuratura postawiła zarzuty policjantowi, który ruszył za 23 letnim motocyklistą dosiadającym crossówki po tym jak nie zatrzymał się do kontroli. Po zjeździe na drogę szutrową motocykl przewrócił się w wyniku uderzenia samochodu o tylne koło, a chłopak zginął po kołami radiowozu.
Ogromna ilość nas -motocyklistów uważa, że policjant powinien być uniewinniony, ale wielu twierdzi, że zaszła rzecz niedopuszczalna. Nie ulega wątpliwości, że winny całej sytuacji był chłopak, który nie zatrzymał się do kontroli. Nie ma też wątpliwości, że policjant przeżywa osobistą tragedię – przecież nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Rzeczy się wymknęły spod kontroli, a prokuratura stawia zarzuty zapewne dla tego, że zostały złamane zasady pościgu wytyczone dla policjantów. Może po prostu polska policja powinna lepiej przygotować się do zatrzymywania uciekających motocyklistów? Powinny być wdrożone procedury i ćwiczenia? Skoro są uciekający motocrossowcy to może powinni być też policjanci na crossach? Jak uważacie?
Oto przykład zeszłoroczny – w grudniu 2018 policja w Medelin ( tak tego od Escobara) utworzyła specjalny oddział motocyklowy do łapania złodziei na motocyklach. Zobaczcie ich w akcji. Metody którymi się posługują w realu są skuteczne i minimalizują ryzyko zabicie sprawcy. Przede wszystkim nie używa się ciężkich samochodów, ze względów praktycznych, ale też z powodów bezpieczeństwa. Innymi słowy – są sposoby i miejsca gdzie policja radzi sobie z zatrzymaniem motocyklistów w sposób relatywnie bezpieczny. Czy nasi policjanci powinni podnieść swoje umiejętności w tym zakresie?