W mieście Wichita Falls w amerykańskim Teksasie doszło do dość dziwnej i raczej nieudanej kradzieży motocyklowej…
Do sklepu Atwoods (można go porównać np. do znanego w Polsce Obi) wszedł mężczyzna o wyglądzie latynoamerykańskim. Wózek sklepowy po brzegi wypakował towarem i zdradzając swoje niecne zamiary, biegiem ulotnił się ze sklepu. Teraz można by spodziewać się, że wrzucił wózek na pakę pickupa lub vana i tyle było go widać. Ale nie!
Gość podbiegł do motocykla opisanego jedynie jako niebieskie Kawasaki i używając zwykłej, tandetnej linki elastycznej, przyczepił wózek do swojej Kawy. Jak zgadujecie, wózek bardzo szybko wylądował na boku. Gdy facet zatrzymał się, aby postawić go do pionu… przewrócił się motocykl.
Gdy już wszystko stało na kołach, Kawasaki postanowiło, że nie odpali. Facet zaczął więc pchać swój sprzęt – z wózkiem wciąż na holu! – drogą dojazdową do autostrady międzystanowej. W końcu udało mu się odjechać, ale większość „zakupów” porzucił. Po całym tym kabarecie ukradł jedynie dwie wiertarki i oczywiście jest poszukiwany przez policję.
O całej sytuacji informowała lokalna policja WFPD na Facebooku – niestety post został już usunięty.