To nagranie z kamery na kasku dowodzi, że zawsze trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Padał deszcz, więc ten motocyklista jechał raczej powoli. Miał na liczniku jakieś 60 km/h i przyznacie, że raczej nie jest to zawrotna prędkość. Dzięki temu, że nie spieszył się jak „baba z Radomia” na Wigilię, umożliwił pozostałym kierowcom na zauważenie własnej osoby. Tym bardziej, że jak widać kask jest w kolorze fluo. Niestety, dla niektórych „puszkarzy” to wciąż za mało. Kierowca jak gdyby nigdy nic wykonał lewoskręt, zwyczajnie zmiatając motocyklistę z siodła.
Co ciekawe, wydaje nam się, że motocyklista instynktownie zaczął trąbić, a dopiero później hamował. Tak czy inaczej, czasu na reakcję było naprawdę mało. Szczęście w nieszczęściu, że padał deszcz – szlif po asfalcie okazał się mniej bolesny.
Czy dało się tego uniknąć? Gdyby z daleka skupić uwagę na akurat tym kierowcy, może instynkt podpowiedziałby, żeby jeszcze trochę zwolnić…