Było blisko, motocyklista uniknął wypadku. Zamiast rozpocząć kłótnię, uściskał się z kierującą samochodem.
Kilka dni temu, gdzieś w Wielkiej Brytanii. Motocyklista na BMW F800GS jedzie raczej niezbyt ruchliwymi drogami gdzieś w dzielnicy mieszkaniowej. Nagle, z lewej strony atakuje go białe kombi. Motocyklista trąbi, udaje mu się uniknąć stłuczki. Zatrzymuje się, schodzi z motocykla, kieruje się w stronę kierowcy… To właśnie w tym momencie wszyscy spodziewamy się kłótni, bójki lub czegoś widowiskowego.
Motocyklista ma przed sobą jednak wyższy cel. Podchodzi zapytać starszą kobietę kierującą samochodem, czy wszystko w porządku. Na tak pozytywną reakcję motocyklisty, kobieta odpowiada przyjacielskim, serdecznym uściskiem. Kobieta przeprasza, zarzeka się, że go nie widziała, mówi że to jej wina, ale przede wszystkim podkreśla radość z faktu, że nie doszło do wypadku i że w przeciwieństwie do niej, motocyklista zareagował szybko. Rozmowa jest naprawdę miła i przyjemna.
Można uniknąć road rage? Można.
Zwróćcie uwagę, że gdy motocyklista podchodzi do kierującej, jej mąż od razu oskarża go o przekroczenie prędkości – pewnie spodziewał się kłótni. Swoją drogą, było tam ograniczenie 30 mph, motocyklista przyspieszał aż do ok. 35 mph w momencie zdarzenia, więc przekroczenie chyba nie było takie drastyczne?
Na koniec motocyklista dodaje do filmu przemyślenia:
„Myślę, że ludzie powinni przestać grać w grę 'kto był winny’. Ta kobieta była wstrząśnięta, tak samo jak ja. Nikomu nic się nie stało. Rzeczywiście, mi mogło się coś stać, ale jest w porządku. Zauważyłem, że facet spodziewał się kłótni, dlatego próbował zrzucić winę na mnie.
Utrzymajcie sytuację w spokoju, nikt nie musi się złościć. I proszę – THINK BIKE.” [Think Bike to hasło motocyklowej kampanii bezpieczeństwa, która promuje zwracanie uwagi na jednoślady.]